Po konspiracyjnych protestach 14-latków oraz niezbyt
uświadomionych studencin przeciw ministrowi edukacji – Romanowi
Giertychowi, nadszedł czas na następne – tym razem pośrednie.
Kolejną bowiem okazją do wieszania psów na Giertychu okazuje się
być program Beniamin, służący
do blokowania niepożądanych treści na komputerach w szkolnych
pracowniach.
Ministerstwo udostępniło szkołom Bieniamina na podstawie umowy z
producentem – firmą AKKORP. Czy MEN miał złe zamiary? Myślę, że
znacznie pomógł szkołom, dla których zakup podobnego narzędzia do
blokowania treści, których zdecydowanie nie powinni oglądać
uczniowie w przeciwnym wypadku byłby niemożliwy lub mocno
utrudniony. Teraz dostają go za darmo. Konkurencja proponuje licencję dla szkół w
cenie 400 zł, co dla przeciętnej szkoły podstawowej czy
gimnazjum (bo to przede wszystkim tych szkół dotyczy problem) jest
sumą dość dużą. Niewiele wyższe kwoty wydaje się w nich czasem na
nagrody końcoworoczne dla uczniów.
Niektórzy jednak nie do końca znają przeznaczenie owych
programów. MEN podpisując umowę miało na myśli przede wszystkim
szkoły, nie prywatnych odbiorców. Odebrałem takie wrażenie czytając
wpisy na niektórych
joggach. Czy naprawdę niedługo wszystko zaczniecie tłumaczyć
cenzurą i wolnością słowa? Paranoja.
Mnożą się tzw. “szczekaczki”, czyli ludzie powtarzający na
swoich joggach poglądy wyczytane na innych. I tak oto niejaki
dstojek w odpowiednim
wpisie na swoim joggu przytacza co większe wady programu,
przeplatając ich treść inwektywami wobec R. Giertycha. No cóż – jak
mawiają – tam, gdzie kończą się argumenty, zaczynają się inwektywy.
Sprawdza się to świetne w przypadku w/w osobnika. O reszcie
dzieciaczków pozwolę sobie nie wspominać.
Co można powiedzieć o metodzie działania owego Beniamina?
Przypomina działanie urlregex w Shorewallu. Jest to
blokowanie stron na podstawie słów kluczowych, które nie mogą
znaleźć się w adresie oraz (?) treści strony. Pula tych słów
zmienia się w zależności od wybranych opcji w oknie konfiguracji
programu. Muszę powiedzieć, iż sam używam tej metody, i jest ona
dość skuteczna – przepuszcza tylko około 15% stron, które w
zamierzeniu staram się blokować. Jednak wielu osobom to nie
wystarcza. I tak oto na
pewnym blogu widzimy obszerną listę rzeczy, których Beniamin
nie blokuje. Mogę tylko pogratulować autorowi wpisu wytrwałości w
udowadnianiu swoich tez. Jednak czy liczy on na to, że autorzy
przeszkukają cały internet w poszukiwaniu niepożądanych
słów? Fakt, idealiści są potrzebni, ale czasem trzeba trochę
sfolgować. Niemniej jednak nie mówię, iż program ten jest idealny i
pozbawiony wad. Będzie on przecież rozwijany, a wraz z rozwojem
liczba i ranga wad spadnie.
Wiele osób jest oburzonych faktem, iż blokowane są blogi czy
strony osób/instutucji o lewicowych poglądach. Chciałbym jednak
przypomnieć o zadaniach zarówno MEN, jak i KRRiT (a ta zajmuje się
przecież mediami, do których należy też internet). MEN ma dążyć do
szerzenia wiedzy wśród uczniów, KRRiT (między innymi) – egzekwować
przestrzeganie wartości chrześcijańskich w mediach. Każdy wie, iż
znakomita większość blogów po prostu ogłupia – mowa tu szczególnie
o blogach Onetu, Bloksu, itp. Nie wykluczam tym samym istnienia
wartościowych blogów. Na czym owo ogłupianie polega? Powszechna
ignorancja wobec zasad ortografii powoduje, iż czytając takie
blogi, podświadomie przejmujemy pisownię autorów tych “cudów”. Poza
tym, na blogach prezentowane są poglądy na określone sprawy osób,
które – z racji wieku – nie powinny jeszcze zabierać w nich głosu.
Co do
zarzutów o blokowanie stron lewicowych – wspominałem wcześniej
o zadaniach KRRiT (która współpracuje w tej sprawie z MEN) – jakie
wartości chrześcijańskie propaguje lewica? Pytanie to pozostawię do
rozważenia czytelnikowi.
Zaskakujące są też opinie ludzi, którzy szydzą z Beniamina w
taki sposób, jakby prowadzili odwet za to, iż padli jego ofiarą.
Czyżby rodzice usłyszeli o programie udostępnianym przez
ministerstwo i wprowadzili go do Waszych komputerów? Trudno się
mówi, będziecie musieli obejść się bez Waszych “ulubionych” stron,
drogie dzieci.
Nie będę już dalej się rozpisywał, bo i tak wpis ma już
nieatrakcyjną dla “masowego” odbiorcy objętośc. Jak zwykle –
zapraszam do polemiki w komentarzach.