Matura 2007 – koniec wątpliwości

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Rozmawiałem ostatnio na GG z kolegą z warszawskiego „Staszica”. Temat zszedł – a jakże w tej okoliczności – na sprawy związane z maturą. Nie obyło się bez narzekania ww. kolegi na niesprawiedliwość przyszłorocznej matury. Kolega ów twierdził, że procenty z matury rozszerzonej są tożsame z procentami z podstawowej w ten sposób, że osoba, która zdała np. rozszerzoną mautrę z matematyki na 60% ma na studiach takie same szanse, jak ta, która napisała maturę na 60% z tego samego przedmiotu, ale na poziomie podstawowym.

Ja upierałem się przy swoim. Uważałem bowiem, że punkty z matury rozszerzonej sumowane są z punktami z przelicznika matury podstawowej. Kolega jednak twierdził, że wszyscy nauczyciele oraz jego rówieśnicy „wyznają” jego wersję.

Pomyślałem chwilę nad tym i stwierdziłem, że byłoby wielce niesprawiedliwym to, że ktoś rozwiązując banalne zadania z zakresu podstawowego idzie na równi z osobą, która musiała się mocno namęczyć przy poziomie rozszerzonym na tyle samo procent. Dlatego moja teoria sumowania jest całkiem logiczna. Zdziwiło mnie tylko to, że bzdury powtarzane przez mojego kolegę mają swoje źródło w nauczycielach – i nie wiem, czy jest to spowodowane niedouczeniem w tej kwestii, czy chęcią propagandy niesprawiedliwości Giertycha?

Kolega kazał mi udowodnić moją teorię. Cóż – nie myśląc długo, otworzyłem mojego Thunderbirda i napisałem e-mail o następującej treści:

Witam Państwa! Na mocy rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej nr 407 z dnia 8 września 2006 zmieniły się zasady zdawania matury na poziomie rozszerzonym. Obecnie po wybraniu konkretnego przedmiotu należy zadeklarować, na którym z poziomów będziemy ją zdawać: podstawowym lub rozszerzonym. W przypadku wybrania poziomu rozszerzonego, abiturient podchodzi do egzaminu wyłącznie z zakresu rozszerzonego. Wynik tego egzaminu przeliczany jest według tabeli podanej w ww. rozporządzeniu.

Rozporządzenie to jednak nie określa, jak będzie wyglądała w tym przypadku rekrutacja na studia. Chciałbym spytać, czy zdobywając np. 51% na poziomie rozszerzonym z matematyki i po przeliczeniu tego wyniku – zgodnie z tabelą – na 58% na poziomie podstawowym, punkty z tego przeliczenia są sumowany z tym zdobytymi przeze mnie na rozszerzonym egzaminie?

Część nauczycieli tłumaczy, że pod uwagę będą brane wyłącznie punkty ze zdawanego poziomu, czyli np. osoba, która zdobyła 60% na poziomie podstawowym z matematyki jest traktowana przy rekrutacji na równo z tą, która także otrzymała 60%, ale na poziomie rozszerzonym. Czy jest to prawda, czy jedynie błędne rozumowanie systemu rekrutacji po zmianach w rozporządzeniu?

Jak będzie wyglądała rekrutacja w tym roku na Państwa uczelni? Czy przewidujecie przywileje dla abiturientów zdających rozpatrywane przez Państwa uczelni przedmioty na poziomie rozszerzonym?

Chciałbym z góry podziękować za odpowiedź, ponieważ będzie miała ona dla mnie decydujące znaczenie w sprawie ostatecznej deklaracji maturalnej.

Pozdrawiam i oczekuję na opdowiedź!


realizator zamówień AsseQ.pl
Daniel „Dandys” Gadawski

Dzisiaj dostałem dwie odpowiedzi. Jak myślicie, czyje rozumowanie jest prawidłowe? 😉

Oto pierwsza – z Biura Rekrutacji Uniwersytetu Gdańskiego:

http://www.univ.gda.pl/pl/info_dla_kand/pliki78/zal178.pdf

Proszę czytać odnośniki pod tabelkami które mówią : jeżeli na egzaminie maturalnym kandydat zdawał tylko poziom podstawowy to do obliczenia średniej wpisuje się zero punktów za poziom rozszerzony. jeżeli przystapi Pan z danego przdmiotu do poziomu rozszerzonego to na swidectwie maturalnym będzie Pan miał ilośc punktów za poziom rozszerzony oraz odpowiednia ilośc punktów na poziomie podstawowym (według załącznika do Rozporzadzenia Ministra z 8 wrzesnia) oba poziomy będzie sie dodawało i dzieliło przez dwa(średnia)i to razy mnożnik przypisany dla danego przedmiot na odpowiednim kierunku.

UG prezentuje ciekawy sposób rekrutacji – nie ukrywam, że mi się podoba. Zdałeś podstawowy poziom na 90%? Wpisują Ci 0 z rozszerzonego, sumują (90+0) i dzielą na dwa – wychodzi 45%. Dopiero się cieszyłeś, że napisałeś na piątkę maturę podstawową, jednak nic z tego – dla systemu rekrutacyjnego jesteś warty co najwyżej 45%. Pisałeś rozszerzoną? Zadania były trudne, musiałeś uczyć się prawdopodobnie długi czas. Dostajesz – powiedzmy 70% – przeliczają Ci to na 74% z poziomu podstawowego (zgodnie z rozporządzeniem MEN nr 407 z dn. 8 września 2006). Sumujemy – 70+74 = 144. Po podzieleniu na dwa wychodzi, że masz 72%. I dopiero dwie osoby z bardzo dobrze zdaną maturą podstawową są warte razem tyle, co Ty z rozszerzoną. Tak powinno być – osoby z rozszerzoną maturą powinny być w jakiś sposób uprzywilejowane i nagrodzone za trud, jaki włożyły w naukę.

Druga odpowiedź to e-mail z Działu Toku Studiów UMCS w Lublinie:

Generalnie jest różnie. Na niektórych kierunkach (rzadko) liczą się tylko wyniki z poziomu podstawowego. Wtedy rzeczywiście lepiej sie nie męczyć i taki przedmiot zdać zaledwie na poziomie podstawowym. Ale na większości kierunkach sumowane są wyniki podstawowego i rozszerzonego, przy czym większość kierunków wyżej traktuje poziom rozszerzony. Są i takie kierunki, gdzie liczą się wyniki tylko z rozszerzonego. Bardzo proszę przejrzeć zasady przyjęć na naszej Uczelni: www.umcs.lublin.pl>rekrutacja 2007/2008 > załącznik nr 5 (nazwa załącznika – zakres egzaminu…)

Co w praktyce oznacza, że również obowiązuje sumowanie.

Mam nadzieję, że ten wpis rozjaśnił w głowach joggerowym (i nie tylko) maturzystom. Pamiętajcie, że na zmianę deklaracji macie czas tylko do końca grudnia!

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Amarok – wbrew pozorom cudo!

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Wiem, że wiele osób może się poczuć zniesmaczonych tytułem i samą nazwą Amaroka, jednak mimo wszystko pozwolę sobie go przedstawić. Choćby dlatego, że chciałem się podzielić radością z jego „odkrycia”. 🙂

Do tej pory używałem nieśmiertelnego XMMS-a. Trwało to kilka lat (około czterech), ponieważ towarzyszył mi jako „grajek” od początku mojej przygody z Linuksem – jeszcze od czasów SuSE 6. Jednak gdy ten ostatnio zaczął mi się wywalać na piosenkach z pewnej płyty zakodowanych w zmiennym bitrate, postanowiłem – na początku chwilowo – odpalić inny odtwarzacz, aby móc cieszyć się muzyką, z którą XMMS sobie nie radził.

Jedynym programem, który – poza XMMS-em – miałem zainstalowany na dysku, a który nadawałby się do odtwarzania MP3, był Amarok. Nigdy go nie używałem, jednak krążąca wśród „geeków” opinia, jakoby był on czymś w stylu IE na rynku odtwarzaczy skutecznie mnie od niego odrzucała. Jak się okazało – zupełnie niesłusznie.

Przywitał mnie kreator, dzięki któremu ustawiłem parę opcji, jak sposób wyświetlania czy lokalizacja mediów.

Gdy Amarok po raz pierwszy się uruchomił stwierdziłem, że nie jest brzydki z wyglądu. Jego główne okno bardzo przypadło mi do gustu.

 

 

Zawiera ono wszystko to, co potrzebne do sterowania odtwarzaniem utworów z listy. Informacje o wykonawcy, tytule, a nawet nazwie albumu, z którego dany utwór pochodzi, zawarte są na przewijającym się pasku. Można „przeciągnąć” z niego te informacje do dowolnego edytora lub pola tekstowego. Kilka wbudowanych graficznych analizatorów widma powoduje wrażenie braku monotonii. Po lewej informacje o czasie utworu, jego bitrate oraz częstotliwości próbkowania. Na dole suwak postępu odtwarzania ścieżki oraz przyciski do nawigacji.

Bardzo ucieszyła mnie możliwość potwarzania w pętli nie tylko listy utowrów, ale także bieżącej MP3. Nareszcie mogę słuchać w kółko jednego, świeżo zasłyszanego utworu, który ściągnąłem. Niby prosta rzecz, a jednak w XMMS musiałem ingerować, aby powrócić do utworu, nie usuwając jednocześnie pozostałych piosenek z listy odtwarzania.

 

 

Przy przełączaniu utworów w rogu ekranu pojawia się zgrabne powiadomienie o jego nazwie oraz czasie trwania. Można też ustawić czas przejścia jednego utworu w drugi zamiast domyślnej ciszy, co jest ciekawym efektem, a w XMMS-ie wymagało osobnej wtyczki.

 

 

Lista odtwarzania to prawdziwy kombajn do zarządzania naszą kolekcją. Wyświetlane są na niej wszystkie dodane przez nas utwory w przejrzystej tabeli podzielonej na kolumny. Po kliknięciu na dowolny utwór, pojawiają się dokładniejsze informacje o nim. Jest też miejsce na zdjęcie okładki płyty, z której pochodzi. Zdjęcie to możemy dodać z dysku lub zlecić AmaroKowi przeszukanie serwisu Amazon.com w celu jej znalezienia. To naprawdę działa!

 

 

Cały program nie zajmuje szufladki na pasku zadań, lecz chowa się w ładnej ikonie w zasobniku systemowym. Ikona ta „napełnia się” w miarę upływania czasu utworu. Miga też przy niej znacznik informujący o aktualnym stanie utworu (odtwarzanie, pauza, itp.).

Mogę polecić Amaroka każdemu. Naprawdę – warto się przełamać i choćby spróbować. Sam korzystam z wersji 1.1, której brakuje m.in. moduły efektów dźwiękowych oraz opcji wysyłania informacji o słuchanych utworach do profilu last.fm, dlatego nowa wersja może być jeszcze lepsza.

A Wy co sądzicie o tym odtwarzaczu? Mieliście z nim kiedyś do czynienia? A jeśli nie, to jakiego używacie? Zapraszam do komentowania!

Trochę humoru :)

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Przeglądając Gazetę Polską, zauważyłem na drugiej stronie satyryczny rysunek. Jako, że mi się spodobał, postanowiłem odwiedzić stronę autora. I muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony.

Na stronie znajduje się kilkaset grafik pana Mirosława „Zbirka” Andrzejewskiego. Humor o tyle śmieszny, że bohaterami są najczęściej politycy zarówno z lewej, jak i z prawej strony sceny politycznej (chociaż nie tylko politycy – strażacy również rozbrajają ;D).

Właśnie skończyłem przeglądać wszystkie zamieszczone na stronie rysunki. Wybrałem – moim zdaniem – najśmieszniejsze, aby podzielić się nimi z Joggerowcami :). Chętnym życzę miłęgo przewijania. Po najechaniu na każdą grafikę ukaże się mój komentarz. 🙂 Wszystkich niezainteresowanych grafiką wybraną przeze mnie zapraszam do samodzielnej selekcji na stronie Zbirka.

A oto rysunki:

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 


Wszelkie opinie prosze umieszczać w komentarzach.

Burza wokól raportu z likwidacji WSI

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Zastanawiając się nad genezą ostatnich informacji nt. dziennikarzy współpracujących z SB oraz WSI, doszedłem do ciekawych wniosków.

Otóż czy nie wydaje Wam się, że wyjście na jaw współpracy z komunistycznymi służbami, jak było w przypadku Zygmunta Solorza, to przecieki? Mam wrażenie, że wszystkie ostatnie informacje tego typu to – inspirowane lub nie – przecieki z raportu Macierewicza. I chociaż ten nie został jeszcze publicznie ujawniony, to już parę wątków z niego znamy.

Ciekaw jestem tylko, w którym momencie PiS ostatecznie upubliczni raport z likwidacji WSI. I jakie kontrargumenty ma przygotowany TVN, który – niemal na 90% – jest głównym postkomunistycznym kokonem, budowanym przez „czerwonoskórych”. Póki co, niech się wstydzi człowiek, który – oglądając to propagandowe medium – nazywa się liberałem. Jesteś po prostu wrednym komunistą (żeby nie powiedzieć – lewakiem, bo masz przecież alergię na to słowo).

Zapraszam do dyskusji w komentarzach. Nie unikam dyskusji nawet z krzykaczami.

„Przedpodsumowanie” wyborów samorządowych 2006

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Jako, że jesteśmy już bliżej niż dalej ogłoszenia oficjalnych i ostatecznych wyników tegorocznych wyborów samorządowych, pozwolę sobie dokonać częściowego ich podsumowania.

Bezapelacyjnie te wybory należą do PO. Widać, że uczą się na własnych błędach i do przetargu na sondaże dodali klauzulę o wyrównanych szansach bezpośrednio przed wyborami. Pamiętamy bowiem, że w zeszłym roku przyjęli nieco wadliwą strategię – kupili sondaże z niebagatelną przewagą na korzyść PO. To nieco uśpiło wyborców, w wyniku czego rządzi dziś nami normalny rząd.

Mocno ubolewam nad tym wyborem społeczeństwa. Będziemy przeżywać przez to w samorządach powtórkę z historii – tylko patrzeć, jak zbratają się z SLD i resztą zjednoczonych komuchów. Mamy zresztą już pierwsze tego zapowiedzi. Pytanie: czy PO sprzeda się dla stołka w Warszawie? Odpowiedź – mimo, że jest nadzwyczaj oczywista – pozostawiam do rozważenia Wam, drodzy Czytelnicy.

Pojawiły się też zgrzyty w prognozach wyników wyborów na stanowisko prezydenta Warszawy. Zaraz po zamknięciu lokalów wyborczych podano różnicę dwóch punktów procentowych między Kazimierzem Marcinkiewiczem a Hanną Gronkiewicz-Waltz wraz z zastrzeżeniem, iż ostateczne wyniki mogą się różnić co najwyżej 1-2 punktami procentowymi. Jak się okazuje, dzisiaj ta różnica wynisiła 7 punktów procentowych. Ale cóż – taka już natura TVN-u (przy czym jestem świadomy, że nie są to wyniki ostateczne).

Ciekawą sprawą jest też 1700 głosów oddanych na Krzysztofa Kononowicza, kandydującego na stanowisko prezydenta Białegostoku. Cóż mogę o tym powiedzieć? No cóż, ktoś postanowił zrobić badanie rynku za pomocą upośledzonego człowieka (i nie mówię to w sposób obraźliwy dla niego – moja matka przy pierwszym oglądnięciu jego spotu reklamowego bez problemu była w stanie wskazać kilkanaście syndromów, które cechują ludzi jednoznacznie upośledzonych umysłowo w stopniu lekkim). I może być z siebie dumny – według tej informacji, spot był oglądany 2,5 mln razy. Załóżmy, że 0,5 mln z tego to obejrzenia powtórzone, zaś kolejne 1 mln oglądnieć dotyczy ludzi spoza Białegostoku oraz niebecnych na wyborach. Można więc łatwo obliczyć, że wśród miliona głosujących z Białegostoku, którzy widzieli ten spot, aż 0,17% postanowiło na niego zagłosować. Jest to ważne wydarzenie w polskim marketingu. Okazuje się, że nie ważne, co się wystawi na sprzedaż (wybory były tylko poligonem dla tego typu badań) – wystarczy tylko to rozpowszechnić. Mamy gwarancję, że prawie 1% osób (mocno zaokrąglając wynik) wybierze nasz produkt lub opowie się za konkretnym rozwiązaniem. Reklam opierających się na tych badanich możemy się spodziewać już w niedalekiej przyszłości.

Pozostaje nam tylko czekać na ostateczne wyniki z całego kraju. Sam jestem ciekaw, kto został wybrany na radnego z mojego okręgu.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Stop histerii

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Ostatnio zauważyłem dość znaną – jak się okazało – stronę akcji
„Stop histerii”.
Bardzo mi się spodobała, jednak raziło mnie to, że taka akcja
mieści się w kiepskiej oprawie kiepskiego serwisu blogowego.
Napisałem e-mail do autora z ofertą przeniesienia akcji na mój
serwer.

Po paru godzinach dostałem odpowiedź. Pan Adam Haribu nie tylko
się zgodził, ale i zaproponował mi przejęcie akcji. Nie miałem
innego wyjścia, jak się zgodzić.

Wczoraj opracowałem prosty „layout” (o ile tak można nazwać to,
co popełniłem) i teraz strona akcji znajduje się pod adresem:

http://www.gadawski.pl/stop-histerii

Zapraszam do poparcia akcji. Wszelkie opinie o niej proszę
zamieszczać w komentarzach do tego wpisu.