Zauważyłem ostatnio, że w mediach zaczyna powracać jak bumerang temat słuszności zamknięcia sklepów wielkopowierzchniowych w niedzielę. Nie powinno to jednak dziwić w związku ze zbliżającym się w ogromnym tempie głosowaniem nad ustawą zakazującą handlu w niedzielę ww. sklepom.
Bardzo mnie zdziwił fakt, że temat ten praktycznie w ogóle nie jest ani nie był poruszany na Joggerze. Przecież to młyn na wodę centro(ch)lewu (czyt.: kolejna okazja narzekania na polski rząd).
Osobiście wyrażam aprobatę dla pomysłu zamknięcia supermarketów w niedzielę. Polska jest krajem katolickim (nie mylić z “wyznaniowym”), toteż znakomita większość jej obywateli jest wierząca. Praca w niedzielę jest dla nich więc złamaniem trzeciego przykazania. “Przecież lekarze teź pracują w niedzielę!” – powiedzą obrońcy supermarketów. Owszem – jednak w żadnym wypadku nie można porównywać pracy lekarza z pracą kasjerki w supermarkecie. Lekarz pracując, ratuje ludzkie życie. Co zaś ratuje sztab ludzi pracujących w sklepach wielkopowierzchniowych? Wyłącznie lenistwo ludzi, którym nie chciało się zrobić zakupów choćby w sobotę. Bo nie oszukujmy się, że nie jest to możliwe – sklepy te są otwarte do późnych godzin nocnych, o ile nie całodobowo. Jakie usprawiedliwienie znajdą więc osoby, które nie mogły zrobić zakupów w sobotę o 22:00, a już z samego rana w niedzielę jadą do marketu?
Większość argumentów obrońców marketów opiera się na wolności ludzi kupujących. Tłumaczą oni, że nie wszyscy są wierzący i chcieliby zrobić zakupy w niedzielę, jednak (tutaj parę inwektyw) rząd nie pozwala im na to. Cóż, typowo egoistyczna postawa. Bo czy pomyślałeś o tym, że przez Twoją pieprzoną “wolność” i zakupy w niedzielę łamiesz wolność osób, które z polecenia szefa nie mogą tego dnia godnie spędzić, choćby w gronie rodziny i w kościele? Nie muszę chyba przypominać, że taka wolność, która ogranicza ją samą innym, jest anarchią?
Inną grupą obrońców są tzw. “ekonomiści”, czyli ludzie, którzy o samej ekonomii nie mają bladego pojęcia, ale powołują się na poważnie brzmiące raporty wpajane im przez liberalne media. I tak oto kolega m3ntor na swoim blogu pisze:
(…) finansiści, spece od rynku pracy i inni od takich spraw doszli do wyników, jakoby takowy zakaz spowodował zwolnienie ok. 60-70 tyś. ludzi (…), co spowoduje wzrost wydatków na zasiłki – lekko licząc o 500 mln złotych. Najważniejsze jeszcze – ograniczenie handlu w niedzielę przyniesie spadek dochodów państwa o uwaga – drugie pół miliarda złotych rocznie.
No cóż – podobnego idiotyzmu nie słyszałem dawno. Jednak sprostujmy: co ma zakaz pracy w niedzielę do bezrobocia? Wychodząc z tego założenia musielibyśmy przyjąć, że markety zatrudniają ludzi na każdy dzień tygodnia osobno. Widzieliście kiedyś, żeby pracodawca zatrudniał 7 osób, każdą na jeden dzień tygodnia? Kolejna bzdura kryje się w spadku dochodów państwa – nieuświadomionym polecam wziąć gazetę regionalną i poczytać o przekrętach przy wykupywaniu ziemi przez właścicieli marketów oraz kwestie zmiany nazw w celu przedłużenia “wakacji podatkowych”. Reszty wpisu ww. kolegi pozwolę sobie nie cytować, bo jest na tak niskim poziomie, że trudno w nim znaleźć więcej argumentów.
Zastanówmy się, czym jest spowodowane to, że ludzie otwierają w niedzielę supermarkety. Sprawa jest tutaj wyjątkowo prosta – wynika to z decyzji właścicieli marketów, którzy sami wtedy nie pracują, jednak lubią patrzeć na rosnący zysk. Jednak ludzie Ci to najczęściej obcokrajowcy, którzy kosztem chęci zysku niszczą nasze polskie obyczaje. “Tolerancja religijna!” – powie ktoś. Cóż, tylko dlaczego kosztem większości? Ci sami właściciele sieci sklepów w swoich ojczyznach nie mogą otworzyć sklepu w niedzielę – i z tego nikt nie robi jakiegoś problemu. Czyżby bogatsze kraje (Włochy, Francja), w których obowiązuje zakaz handlu w niedzielę, pozwoliły na trwonienie pieniędzy? Oczywiście, że nie – bo wydawanie pieniędzy wobec szanowania własnych, narodowych obyczajów to cel szczytny. I tak Włochy, jak i Francja, szanują swoje wartości i nie dadzą sobie ich zmieniać. Jednak w Polsce można zrobić wszystko – wpajali nam lewackie wartości pod modną osłonką “liberalizmu” do tego stopnia, że plujemy na wszystko, co polskie i kosmopolitycznie szanujemy wszystko, co zachodnie. Czy to nie jest chore? Zobaczcie jednak, jaki bezradny staje się ów liberalizm, gdy zetknie się z narodem zdecydowanym i silnym – dlaczego liberałowie nie działają wśród muzułmanów? Niech im wpajają tolerancję religijną w takim wydaniu, jak u nas – czyli uprzywilejowanie dla ateistów i ignorancję religijną.
Liczę na rychłe wprowadzenie ustawy zakazującej handlu w niedzielę w sklepach wielkopowierzchniowych.
Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Co do wzrostu bezrobocia, to przecież oczywiste.
Jeżeli przy hipermarket czynny przez cały tydzień potrzebuje X roboczogodzin, żeby pracować to zatrudnia Y pracowników, prawda?
Jeżeli teraz zamkniemy go w niedziele, to potrzebuje tych roboczogodzin mniej, zgodzisz się z tym, prawda? (Chyba, że będzie czynny dłużej w pozostałe dni tygodnia.)
Skoro potrzebuje mniej roboczogodzin, dajmy na to X-dX, to potrzebuje też mniej pracowników (Y-dY). Te dY trzeba będzie zwolnić, albo spowodować, żeby reszta pracowała krócej, ale wtedy też będą zarabiać mniej. W obu przypadkach na pewno będą wdzięczni wszystkim tym, którzy chcą ich uszczęśliwiać na siłę zabraniając handlować w niedziele.
PS. Wielkie giełdy niedzielne odbywające się w całej Polsce też należy zamknąć? Przecież to też niejako obiekt wielkopowierzchniowy. A pracuje tam chyba więcej ludzi niż w przeciętnym hipermarkecie.
PS2. Jakoś w tym roku we Francji nie miałem problemów, żeby zrobić wieczorem zakupy w Carrefourze w niedzielę.
A mnie nie interesuje ile ludzi w naszym kraju jest wierzacych i co z tego wynika.
Jakos nie przekonuje mnie, że praca w niedzielę to złamanie jednego z przykazań bo nawet ludzie wierzący łamią przykazania niezaleznie od pory dnia czy dnia tygodnia.
Cały trick polega na tym, zeby ustalić granicę gdzies w środku.. czyli..
Sklepy w niedzielę, owszem.
Ale za wyższa stawkę i dla luzi którzy wyrażą na to zgodę..
Powiedzmy sobie szczerze..
Ludzie którzy przez strach o grzech wpostaci złamania trzeciego przykazania nie chcą pracowac w niedziele (czy tez im się nie chce) jesli dostana za ta pracę odpowiednie wynagrodzenie juz o takie rzeczy bardzo martwić się nie będą.. (więc mi tu religią nie tłumaczyć, ze nalezy zamknąć markety)
Zatem.. po wymyszeniu na pracodawcach zwiększenia stawek za prace w niedziele sytuacja sama się rozwiąże.
Bo niektórzy uznają, ze podniesienie płac wszystkim na czas pracy niedzielnej jest nierentowne i sami pozamykają na ten czas swoje markety.
A ci którzy nie pozamykają.. przynajmniej będa za ten czas płacic jak nalezy.
I tak.. zdaję sobie sprawę z tego, ze w dzisiejszych czasach nawet jesli pracownik nie dostanie tej wiekszej wypłaty to bardzo walczyć nie będzie bo na jego miejsce… ale prawda jest taka, ze zakaz pracy marketom w niedziele jest.. jakby krokiem wstecz…
Wiem że jesteśmy krajem katolickim ale.. cholera.. nie zyją tu sami katolicy. Teraz w zasadzie trudno o kraj który nie jest wielowyznaniowy. A to, ze większośc jest tego wyznania.. kucze… czy to nie jest dyskryminacja mniejszosci wyznaniowych?
Osobiście.. chce miec mżlwiość pójścia na zakupy w niedzielę.
I nie potrzebuję wytłumaczenia czemu nie byłem w sobotę przed 22-gą. Bo cholera. w sobotę nie ma w ogóle zakazu pracy i jesli niedziele jest dla mnie jedynym dniem wolnym gdzie rzeczywiście mogę sie gdzies przejśc i w spokoju zrobić zakupy na cały tydzień…?
Podsumowując.. jedyne ‘za’ co do zamknięcia marketów na niedziele to fakt że pracodawcy mogą nie chceć dać na ten czas wolnego pracownikom.
Jeśli sami to będzie rozwiązane.. (oraz ewentualne podniesienie stawek za ten dzień) moim skromnym zdaniem problem przestanie istnieć.
Bo założe się, ze jedna część ludzi chętnie zapomni o przykazaniach jesli będzie się im za to płaciło.. a druga część.. zwyczajnie jest innego wyznania.
Wystarczy zatrudniać w niedzielę, w supermarketach osobników niewierzących lub nie katolików, i nie narzekać. Zawsze znajdą się ludzie wierzący w magię pieniądza. A wiadomo, że wiara cuda czyni. Nikt nie wymaga od katolika by truchtał w niedzielę do sklepu. To nawet można uznać, za pewnego rodzaju próbę wiary. Dopasowywanie godzin urzędowania rozmaitych biur, jakoś nie jest tematem narodowej dyskusji. A ten błahy w swojej istocie problem handlu w niedzielę zajmuje zbyt wielu ludzi. Telewizja w niedzielę, także nie służy ratowaniu ludzi. Dla takich nawiedzonych jak Ty, powinno jej nie być w niedzielę, lub powinni nadawać modlitwy jak u Talibów.
@KKK
Ale takich modlitw jak u talibów to ja chętnie bym posłuchał 😛
Przecież to socjalizm w najczystszej postaci.
Czy katolicy w tym kraju mają naprawdę tak źle, są tak bezdusznie wykorzystywani?
Czy w Wielkanoc, Boże Ciało, Wigilia, Boże Narodzenie, w te wszystkie ważne dla nich święta muszą biedactwa biegać do pracy?
Zwisa mi że ludzie wierzący mogą czuć się oburzeni. Idąc takim tokiem myślenia zabrońmy też pracy taksówkarzom, ochroniarzom i innym ludziom którzy muszą pracować w niedziele (jak chociażby zakłady specjalistyczne, w których wyłączenie maszyn na niedzielę wiązałoby się z wielkimi stratami). Tak naprawdę od groma ludzi musi pracować w niedziele, a rząd przywala się tylko do supermarketów. Paranoja.
> Jakie usprawiedliwienie znajdą więc osoby, które nie mogły zrobić zakupów w sobotę o 22:00
A czy katolicy nie mogą chodzić do kościoła w sobotę, albo w poniedziałek? 😉
> Polska jest krajem katolickim
Sam nie wiem, czy polscy katolicy są bardziej wierzący i niepraktykujący, czy na odwrót 😉
> (nie mylić z „wyznaniowym”)
Jeszcze nie…
Dlaczego chce się zamykać w niedzielę tylko sklepy wielkopowierzchniowe? Przecież pracownicy małych lokalnych („local shop for local people” 😉 sklepików, kin, teatrów, itp, też powinni mieć przymusowe wolne. Prawda? Trochę bez sensu i niekonsekwentnie.
Tak więc, w niedziele niech pracują tylko poganie, ateiści i wyznawcy szatana, a inni niech idą do w tym czasie na cały dzień kościoła, modlić się o pomyślne zakupy w sobotę o 22:00 🙂
Łasica na prezydenta!!!! 😀
Ale brednie. Wierzący, nie wierzący. Co za różnica? I tak sami grzesznicy 😉
Generalnie LUBIE sobie czasami skoczyć do supermarketu, kupić to i tam właśnie w niedzielę. Co z tego, że szef każe komuś przychodzić do pracy w niedzielę? To ma być powód do zamknięcia sklepów w niedzielę?
To niech wprowadzą prawo, że w dni weekendowe pracodawca ma bulić 500% stawki i tyle. Jedni zamkną, inni nie.
Ew. jak się komuś nie podoba praca w weekendy to niech się zwolni.
Słaba ich wiara skoro pracują w niedzielę. Może jednak wcale nie są tacy wierzący?
iss: A może mają rodzinę do utrzymania i po prostu muszą?
Dandys: To się zdecyduj: skoro muszą to czemu chcesz pozbawiać ich niedzielnych zarobków, zmuszając do niepracowania w niedzielę?
Będziesz sam utrzymywał ich rodziny?
Jakiś czarny sen te pomysły. Dandys- czemu nie odpowiadasz na niewygodne komentarze? Dobrze napisany był Polnika Twoja opinia to jest niesmaczny żart. Chcesz w imię jakiegoś wyższego dobra, w które nie wierzy 100% społeczeństwa odbierać im pracę. Jeżeli chcą to niech pracują. Mam kilku znajomych, co pracują w Media Marktcie i EW. Wcale nie są prześladowani, zmuszani do przenoszenia 500 calowych telewizorów dla tych okropnych liberałów i lewaków, co im się zachciewa robić zakupy w niedzielę. Czemu nie wspominasz o innych zawodach? Aktor, prezenter, konferansjer, nauczyciel (tak, tak- dorabiają sobie podłe świnie na udzielaniu korepetycji!), muzyk, kierowcy, cała obsługa elektrociepłowni, dostawcy, drukarze, piekarze, poligrafowie, strażnicy (po co oni? przecież jest „nie kradnij”) itd.
Czemu akurat wolny handel? I to tylko w hipermarketach? A co z małymi sklepikami? One nie są ujmą dla katolików? Dlaczego jakoś żydzi potrafią pogodzić pracę z ich tygodniowym świętem (wypada ono w sobotę)? Dlaczego nie walczysz o zakaz CAŁEJ pracy w niedziele, soboty itd.?
> Aktor, prezenter, konferansjer, nauczyciel (tak, tak- dorabiają sobie podłe świnie
Programiści też. Ja bym jeszcze w niedziele wyłączył Internet, żeby wszyscy admini mieli wolne 🙂
Polinik: nie, nie będę. Jednak skoro większość społeczeństwa stanowią katolicy, to dlaczego mielibyśmy łamać ich prawa?
Tomick:
„Dandys- czemu nie odpowiadasz na niewygodne komentarze?”
Jakie niewygodne? Zauważ, że wypowiedziałem się w komentarzach tylko raz, chociaż i tak miałem zamiar w ogóle nie komentować ze względu na to, że odpowiedź na każde pytanie można znaleźć we wpisie.
„Chcesz w imię jakiegoś wyższego dobra, w które nie wierzy 100% społeczeństwa odbierać im pracę.”
Przepraszam, o czym piszesz?
„Wcale nie są prześladowani, zmuszani do przenoszenia 500 calowych telewizorów dla tych okropnych liberałów i lewaków, co im się zachciewa robić zakupy w niedzielę.”
Co ma noszenie telewizorów do zakupów niedzielnych?
„Czemu nie wspominasz o innych zawodach?”
Bo nie naświetlam ogólnej sytuacji międzynarodowej w kwestii słuszności pracy niedzielnej, tylko właśnie ten konkretny przypadek – pracy supermarketów.
„Dlaczego nie walczysz o zakaz CAŁEJ pracy w niedziele, soboty itd.?”
Spokojnie, bo się rozkrzyczałeś. Ja o nic nie walczę, ja tylko wyrażam swoje zdanie.
No, ale widzisz… nie dociera do ciebie to, że masa ludzi pracuje w niedziele – na pewno więcej, niż jest innowierców, ateistów itd. w tym pięknym kraju. I sam z ich pracy korzystasz pisząc tą notkę na tym pięknym blogu- jak to wspomniał jam łasica. Czemu wygodę nie-pracowania w niedzielę mają mieć tylko kasjerki i ogólnie pracownicy dużych sklepów. Zróbmy ogólnokrajową labę niedzielną. Czemu sklepikarki w małych sklepikach mają prawo pracować (odpowiedz na to pytanie). I nie pisz, że nakreślasz tylko sytuację, bo tak nie jest. Jest to tylko naciąganie prawdy i nic więcej.
Dandys: Tak samo jak większość społeczeństwa to klienci supermarketów, nie ich pracownicy. Nikt nie zmusza katolików do pracy, nikt w ten sposób nie łamie ich praw, nie przychodzi z karabinem i nie wyciąga do roboty. Mogą się zwolnić, jeśli ta praca nie pasuje im do ich przekonań religijnych.
O żydów, muzułmanów i wyznawców innych religii jakoś się nie martwisz, że muszą pracować w swoje święta religijne. A o katolicką mniejszość (tak, katolicy, którzy są ZMUSZANI do pracy w niedziele i gwałcenie swoich przekonań religijnych to mniejszość w społeczeństwie) i pracującą w supermarketach w niedziele tak?
„Czemu wygodę nie-pracowania w niedzielę mają mieć tylko kasjerki i ogólnie pracownicy dużych sklepów. Zróbmy ogólnokrajową labę niedzielną.”
A czemu nie? Tylko chodzi o to, że prawa pracujących trzeba uszanować. Chyba, że sobie pozatrudniają ateistów, to nie ma sprawy.
BTW: Widzę, że masz problemy z ortografią. Poćwicz, bo całe życie nie będzie Cię poprawiała korekta z Bauera.
„Czemu sklepikarki w małych sklepikach mają prawo pracować (odpowiedz na to pytanie).”
Ja tu nie widzę pytania (jest coś takiego, jak interpunkcja), ale OK, niech będzie. Pracować mają prawo też kasjerki z supermarketów, ale skoro częśc z nich sobie tego nie życzy, to należy to uszanować.
„I nie pisz, że nakreślasz tylko sytuację, bo tak nie jest. Jest to tylko naciąganie prawdy i nic więcej.”
I teraz wychodzą problemy z czytaniem. Ja tam napisałem, nieco przewrotnie, że N I E „naświetlam sytuacji międzynarodowej” (kto oglądał „Poszukiwany, poszukiwana” zna tego typu bełkot ;-)).
„O żydów, muzułmanów i wyznawców innych religii jakoś się nie martwisz, że muszą pracować w swoje święta religijne.”
Ha, ha! Pokaż mi żyda, który pracuje w sobotę i muzułmanina pracującego w piątek.
„(…) tak, katolicy, którzy są ZMUSZANI do pracy w niedziele i gwałcenie swoich przekonań religijnych to mniejszość w społeczeństwie”
Dla każdego katolika obowiązek pracy w niedzielę jest przymusem. To, że on to odbiera tak, czy inaczej, to jego sprawa i nie stanowi o nauce kościoła.
„A czemu nie? Tylko chodzi o to, że prawa pracujących trzeba uszanować. Chyba, że sobie pozatrudniają ateistów, to nie ma sprawy.”
Widzisz…. w tym jest problem. Katolicy również tam pracują. Jakby to nie było zgodne z ich wewnętrznymi przekonaniami to by tam nie pracowali- przecież nikt ich tam nie trzyma przypiętych łańcuchami do kasy… prawda?
„Pracować mają prawo też kasjerki z supermarketów, ale skoro częśc z nich sobie tego nie życzy, to należy to uszanować.”
Tak… a zakazując pracy W DUŻYCH sklepach uszanujesz wolę kupujących i sprzedających.
„I teraz wychodzą problemy z czytaniem. Ja tam napisałem, nieco przewrotnie, że N I E”
Ta… bo po twojej wpadce w notce o pochodzeniu ITI i tym śmiesznym wykresiku, w którym znalazło się RMF i inne firmy nie należące do ITI- gdzie nakreślałeś sytuację to faktycznie… nawet Roman „NeoNaziol” G. by zauważyłby błąd 🙂
Czyli widzisz to, że żydzi i muzułmanie jakoś sobie radzą z godzeniem pracy i świąt religijnych i to bez pomocy ze strony państwa?
Uważasz, że katolicy to takie ciapy, niemoty, że potrzebują wsparcia państwa w tej kwestii?
A może katolikom po prostu tak nie zależy? Może Ci, dla których ten dzień naprawdę jest święty jakoś się dogadają z pracodawcą, a dla całej reszty praca w niedzielę to niedogodność a nie świętokradztwo?
„Dla każdego katolika obowiązek pracy w niedzielę jest przymusem. To, że on to odbiera tak, czy inaczej, to jego sprawa i nie stanowi o nauce kościoła.”
ŁOOOOOOOOO- ANTYCHRYST! CZEMUŚ TY NAPISAŁ „kościoła”? Zero szacunku… nawet ja- pieprzony redaktorzyna, liberał, lewak, człowiek z legitymacją SLD, oglądający TVN nigdy nie napisał „Kościoła” przez małe „k”. Wysyłam ci specjalne bojówki mocherowe, aby ciebie nawróciły!
„muzułmanina pracującego w piątek.”
Są polscy muzułmanie (na południowym wschodzie kraju), gdzie musieli się przystosować do panujących obyczajów
„Wysyłam ci specjalne bojówki mocherowe, aby ciebie nawróciły!”
A ja Ci wysyłam na adres redakcji słownik ortograficzny, bo widzę, że u Ciebie pojęcie „literówka” jest mocno przesadzone.
Nie widzę powodu, by z tego, że wielu jest w Polsce katolików, miał wypływać wniosek, że wobec tego wszyscy musimy brać udział w przestrzeganiu ich zasad.
To, że ktoś jest katolikiem, to jest jego osobista sprawa. Może sobie przyjąć katolickie zasady i starać się według nich żyć. Ja mogę sobie przyjąć zasadę, że pracuję trzy dni w tygodniu, a resztę leżę – ale to jest mój wybór, moja sprawa i byłbym hipokrytą, gdybym potem narzekał, że nie chcą mnie zatrudnić na tych zasadach w supermarkecie, albo że zarabiam mniej, niż osoba pracująca dłużej.
Oczywiście nie jest dobrze, jeśli rynek pracy wymusza na pracownikach podporządkowanie swojego życia życzeniom pracodawcy. Każdy powinien mieć pewien zakres chronionej wolności (wolna niedziela się raczej w tym zakresie mieści, trzydniowy tydzień pracy być może już niekoniecznie).
Jednak ochrona tej wolności przez państwo nie może polegać na narzuceniu wszystkim tych zasad, które akurat wyznaje (a przynajmniej deklaruje) większość, tylko na lepszej regulacji rynku pracy – takiej, by pracownik miał na tyle silną pozycję, by mógł sobie rzeczywiście pozwolić na realizację swojej wolności. By mógł znaleźć taką pracę, która pozwoli mu na utrzymanie rodziny, a jednocześnie w której będzie mógł przestrzegać swoich zasad (np. zasady niedzielnego, sobotniego lub piątkowego odpoczynku).
.@Dandys
Najbardziej mi się podobają Twoje odpowiedzi na temat jakże mocno powiązany z tematem. Dokładniej chodzi o wytykanie błędów ortograficznych, braku znaków interpunkcyjnych i tego typu rzeczy.
To naprawde ważne, żeby każda litera była na swoim miejscu bo gdy zabraknie przecinka, sens całej konwersacji ulega załamaniu i wszystkie wnioski sa już nieważne.
(Nie żebym uważał, że to przez brak argumentów w konwersacji czepiasz się szczegółów które nijak na temat tego o czym się pisze, nie wpływają, ale wiedz, że nadużywanie tego sposobu może dość szybko doprowadzic do tego, ze ludzie którzy mialiby coś napisać konstruktywnego, zostają zniechęceni widząc, ze Twoje zdanie na ten temat juz dawno zostało pozbawione reszty słuszności przez brak umiejętności odpowiadania ‘w temacie’)
.
Ponadto..
Zastanawia mnie czy rzeczywiście nie rozumiesz pytań czy tylko udajesz, ze ich nie rozumiesz..
mam na myśli coś copozwolę sobie zacytować.
.
„„Chcesz w imię jakiegoś wyższego dobra, w które nie wierzy 100% społeczeństwa odbierać im pracę.”
Przepraszam, o czym piszesz?
.
„Wcale nie są prześladowani, zmuszani do przenoszenia 500 calowych telewizorów dla tych okropnych liberałów i lewaków, co im się zachciewa robić zakupy w niedzielę.”
.
Co ma noszenie telewizorów do zakupów niedzielnych?
.
„Czemu nie wspominasz o innych zawodach?”
.
Bo nie naświetlam ogólnej sytuacji międzynarodowej w kwestii słuszności pracy niedzielnej, tylko właśnie ten konkretny przypadek – pracy supermarketów.”
.
Hmm.. na moje oko jest to uniknie odpowiedzi.
Ale co ja tam wiem 🙂
.
.
Pytanie zbiorcze.
Naprawde jestes za odebraniem katolikom możliwości chodzenia do pracy w supermarkecie w niedzielę, odbierając im mozliwość dorobienia tych paru groszy na rodzinę, żeby mogli kupic dziecku zeszyt albo buty z wyprzedaży?
Spójrz na sytuację w kraju.. niestety.. tak czasem bywa.
To tylko pojedynczyprzykład.. ale takich jest duzo..
.
Ponadto..
„Żyjemy w kraju gdzie większość polaków to katolicy i w którym praca w niedzielę jest grzechem przez złamanie trzeciego przykazania.
nachylając się w stronę tej własnie wiekszości powinno sie pozamykac markety na niedzielę”
Tak oto mniej więcej ująłem Twoje zdanie wygłoszone w oryginalnym wpisie.
.
A teraz spójrze na wszystkie wypowiedzi pod tym co napisałeś i pokaż mi tą Twoja wiekszość która chce, żeby pozamykac markety
phenomenon:
„(…) Dokładniej chodzi o wytykanie błędów ortograficznych, braku znaków interpunkcyjnych i tego typu rzeczy.”
Zauważ, że robię to tylko wobec Tomicka. Gdybyś przejrzał poprzednie jego komentarze zobaczyłbyś, że osobnik ów ignoruje zupełnie ortografię, wprowadzając jakieś potworki, których moje oczy najzwyczajniej w świecie nie znoszą. Swoją drogą, ktoś, kto „sadzi byki” w co drugim zdaniu nie jest poważnym dyskutantem.
„Zastanawia mnie czy rzeczywiście nie rozumiesz pytań czy tylko udajesz, ze ich nie rozumiesz..”
Wybacz, ale tych „tomickowych” pytań w ogóle nie rozumiem. Nie wiem, co miał na myśli pytając o wyższe dobra, nie wiem też, co ma przytoczony przykład pracy w MediaMarkt i noszenie ciężkich telewizorów do tematu poruszanego we wpisie.”
„Naprawde jestes za odebraniem katolikom możliwości chodzenia do pracy w supermarkecie w niedzielę, odbierając im mozliwość dorobienia tych paru groszy na rodzinę, żeby mogli kupic dziecku zeszyt albo buty z wyprzedaży?”
Chcę, aby osoby te miały wybór. Jednak w sytuacji, gdy pracodawca terroryzuje pracownika przymusem niedzielnego handlu, to z dwojga złego wybieram ustawowy jego zakaz w niedzielę.
„A teraz spójrze na wszystkie wypowiedzi pod tym co napisałeś i pokaż mi tą Twoja wiekszość która chce, żeby pozamykac markety.”
Gdyby chcieć oceniać świat na podstawie komentarzy joggerowców pod moimi wpisami, to w Polsce panowałby komunizm, katolicy stanowiliby 3% społeczeństwa, zaś homoseksualistom przysługiwałyby ulgi podatkowe za adoptowanie dzieci. Zauważ jednostronność ideologiczną użytkowników joggera. Bo ilu możesz wymienić joggerowych lewaków, a ilu prawicowców? Sam widzisz.
Nie widzę tu lewaków.
Lewak, libertyn – niewielka różnica.
Man, skoro tych niechętnych do pracy w niedziele jest tak wielu, to chyba są w stanie wynegocjować sami z pracodawcą odpowiednie warunki bez pomocy rządu.
> Lewak, libertyn – niewielka różnica.
ROTFL. Zapoznaj się ze słownikiem.
A jeśli negocjacja kończy się na „Wie Pan/Pani, ile osób stara się o pańską posadę?”?
Praktyka – kolego Biały – wykazuje aż nadto wyraźne podobieństwo.
To znaczy, że tych niechętnych do pracy w niedzielę jednak nie jest tak dużo.
> Praktyka – kolego Biały – wykazuje aż nadto wyraźne podobieństwo.
Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się. 🙂
Więc prosze.. pierwsza sonda na jaką sie natknąlem w sieci
http://sonda.lca.pl/?stara=175
i druga
http://www.hoga.pl/wyniki.asp?pyt=1525&serwis=51
Powiedz jeszcze że są stronnicze bo w czasie ich trwania katolicy którzy chca zakazu handlu akurat byli w kosciele.
Hmm.. zatem.. gdzie ta większość?
A na jakiej podstawie tak wnioskujesz?
@phenomenon: „A teraz spójrze na wszystkie wypowiedzi pod tym co napisałeś i pokaż mi tą Twoja wiekszość która chce, żeby pozamykac markety.”
Jakbyś wcześniej poczytał jego wpisy to byś się kilku ciekawych rzeczy dowiedział o sobie: jesteś przeciętnym lewakiem, który ogląda TVN. Czytujesz codziennie rano ultra-lewicową Gazetę Wyborczą. Co gorsza masz poglądy liberalne- na wszystko co się rusza. Prawdopodobnie w latach PRLu pracowałeś dla SB- podpisałeś w 1950 roku zobowiązanie do współpracy. Obecnie pracujesz dla ITI/Bauera/Agory (niepotrzebne skreślić) – komuno-żydo-masońskich mediach. A… i autor zapewne się domyśla czy masz plakat D.Tuska nad łóżkiem.
@Tomcik
Aaa.. rozpracowany!
(plakat przypinam tylko pn-pt w dni nieświateczne (dni nieświąteczne wszsytkich religii, żeby być neutralnym))
Biały:
„Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się. :)”
Masz takie prawo, jednak spójrz choćby na przykład naszego, polskiego podwórka i umizgi PO do SLD.
„Powiedz jeszcze że są stronnicze bo w czasie ich trwania katolicy którzy chca zakazu handlu akurat byli w kosciele.
Hmm.. zatem.. gdzie ta większość?”
A czyż sondy podlinkowane przez Ciebie nie są sondami konsumenckimi? Mi cały czas chodzi o pracowników.
„Jakbyś wcześniej poczytał jego wpisy to byś się kilku ciekawych rzeczy dowiedział o sobie: jesteś przeciętnym lewakiem, który ogląda TVN. Czytujesz codziennie rano ultra-lewicową Gazetę Wyborczą. (…). A… i autor zapewne się domyśla czy masz plakat D.Tuska nad łóżkiem.”
Ty zanim zostałeś redaktorzyną, przechodziłeś jakiś kurs na przeinaczanie słów? Bo jak na razie widzę, że moje mylą Ci się ze słowami Rydzyka. Daj chłopakowi przeczytać, nie wprowadzaj swojego rozumowania, bo już nieraz pokazałeś, że w czytaniu ze zrozumieniem orłem nie jesteś.
Hoho, to PO zostali libertynami, a SLD lewakami? Naprawdę, kup słownik! 😀
@Dandys
Jeszcze trwa niedziela.. leć do najblizszedo marketu i zrób sondę pracowniczą na ten temat..
Hmm..
A moze już zrobiłeś.
no w końcu.. skąds musiało się chyba wziąć to przeświadczenie że ‘wiekszość chce’.
„No w końcu.. skąds musiało się chyba wziąć to przeświadczenie że ‘wiekszość chce’.”
Kupiłem sondaż w Fundacji Batorego.
ehhhh…
Nawet nie chce sie zastanawiać w jakim celu je kupiłes..
ale IMHO.. lepiej kupuj krzyżówki.
„Masz takie prawo, jednak spójrz choćby na przykład naszego, polskiego podwórka i umizgi PO do SLD.”
Albo kolację PiSu z przystawkami 🙂
„Mi cały czas chodzi o pracowników.”
To zapytaj pracownika czy chce, aby jego firma zarabiała mniej i/lub on miałby mieć przez to niższą pensję, albo miałby stracić pracę. Już widzę te tłumy jak głosują na „TAK” 🙂
„Ty zanim zostałeś redaktorzyną”
Eeee… mylisz się (kup cda i poszukaj mnie czy jestem stopce tego pisma), ale no cóż. Rozumiem, że masz żal do CDA. Też pewnie miałbym do nich żal, jeżeli by mi powiedzieli „papa”, ale nie powiedzieli. Ale obrażanie ludzi związanych częściowo z tym pismem to już szczyty – prawda? 🙂 Czy jeszcze masz jakieś Wunderwaffe? Widzisz- chłopcze… nie jestem redaktorem CDA. Nigdy też nie byłem. Nie jestem związany aktualnie z tym pismem jakąkolwiek umową o pracę. Proszę nie kłamać na mój temat ok? A … co do mojej ortografii… hmmm… raczej wątpię, abym popełniał więcej błędów, niż przeciętny użytkownik internetu. Wytykasz tylko mi to, bo sobie wyśniłeś w swoim chorym łebku to, że jestem związany z jednym z koncernów wydawniczych. A tak nie jest 🙂 Zazdrość to też grzech… pamiętaj.
„Też pewnie miałbym do nich żal, jeżeli by mi powiedzieli „papa”, ale nie powiedzieli.”
Napisz publicznie, w którym momencie byłem związany z CDA i kiedy mi rzekomo „podziękowali”. I na przyszłość nie obrażaj mnie przynależnością do tego szmatławca dla 14-latków.
O ile się nie mylę to w ActionMagu miałeś swój cichy kącik ;P
Skoro katolicy nie chcą żeby sklepy były otwarte w niedzielę to niech nie robią w nich zakupów i niech się w nich nie zatrudniają. Wolny rynek jest, każdy może dokonać wyboru.