Dzisiaj z rana zdarzyło się coś, czego konsekwencje przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Otóż podczas akcji ABW zatrzeliła się połsanka Barbara Blida.
Pierwsza myśl, która przyszła do głowy to oczywiście fakt, że nikt – a tym bardziej kobieta – nie próbuję się zabić nie mając nic na sumieniu. Tymczasem w mediach rozpętał się dziwny bełkot, którego pojąć za żadne skarby nie mogę.
Przykład Blidy pokazuje, jak daleko potrafi posunąć się poprawność polityczna w mediach. Pierwszą rzeczą, która mnie zszokowała, była informacja w ramce na stronie głównej Wikipedii, a która brzmiałą „Barbara Blida (…) zginęła (…)”. No chwileczkę – jak to „zginęłą”? Myślałem, że to określenie stosuje się do osób, które zmarły na skutek działań osób trzecich lub niefortunnych okolicznościach. Ale czy ktoś słyszał, żeby mówić „zginął” o samobójcach? Jednak to był dopiero początek cyrku, który się potem rozpętał.
Kolejną bezczelnością był pierwszy komentarz polityka na temat śmierci Blidy. Był nim Szmajdziński (imienia nie pamiętam, zresztą nie warto). Powiedział on zdanie: „Taką mamy właśnie praworządność: przeszukania o 6:00 nad ranem (…)”. Przyznam, że zwaliło mnie z nóg – śmierć koleżanki wykorzystał do gry politycznej. Dodatkowo domniemam, że ABW – według ww. posła – powinno przeprosić albo uprzedzić o swojej tajnej akcji samą zainteresowaną? Ludzie – ona nie została zamordowana – ona się zabiła!
Jednak śmiałości pozazdrościły mu kolejne czerwone gnidy. I tak oto w sejmie, bezpośrednio przez przerwą – politycy SLD snuli chore wizje śmierci Barbary Blidy. Mnie samego dziwi też sama przerwa zarządzona przez marszałka Jurka. Jeszcze raz przypominam, że to była śmierć samobójcza i gdyby nie miała nic na sumieniu, to by się nie zabiła.
Oczywiście oliwy do ognia dolał Onet ze swoimi technikami manipulacyjnymi. W jednym z newsów czytam (w tytule): „Zginęła na oczach funkcjonariuszki ABW”. W artykule zaś opisana jest sytuacja, w której Blida poprosiła funkcjonariuszkę o odwrócenie się, i wtedy wyjęła broń i strzeliła sobie w klatkę piersiową. To jak, redaktorzy – w końcu na jej oczach, czy była odwrócona? Chyba, że ma oczy w d***, to przepraszam.
Ale nadszedł wieczór, wchodzę na Onet, a tu coś pięknego – boks poświęcony samobójczyni – łapówkarze. W nim między innymi autorska biografia poseł Blidy wraz z opiniami o niej samej kilku SLD-ków. To może pójdźcie za ciosem i umieśćcie księgę kondolencyjną dla internautów? Zresztą o czym ja gadam, mogę się obudzić, a taka już będzie istniała.
Poza tym, uważam wszystkie artykuły o dzisiejszym incydencie ze słowem „śmierć” w tytule za manipulacyjne – jest to bowiem zwykłe samobójstwo, cokolwiek nie powiedzą czerwoni z SLD.
Zapraszam do dyskusji w komentarzach.