Moda na TW

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Michał Boni współpracował z SB – tego dowiaduję się z dzisiejszych doniesień. I co najgorsze – reakcja premiera – elekta była identyczna z przewidywaną przeze mnie. Otóż Donald Tusk po otrzymaniu tej informacji nie tylko nie zawahał się, ale potwierdził swoją wcześniejszą chęć mianowania Boniego ministrem pracy. Tak, teraz możemy się przekonać, jak wielce miłosierny jest przyszły premier. Szkoda tylko, że dla osób, dla których konsekwencją zdarzeń z przeszłości karą powinno być wykluczenie z życia publicznego. To, co chciał wprowadzić PiS poprzez lustrację: nie karać prawnie, nie zamykać w więzeniach, nie zabierać majątki, ale odciąć od mediów i funkcji publicznych. Jak jednak widać – nowy premier ma swój pomysł na lustrację i świadomy sprawy, powołuje TW do swojego gabinetu.

Oczywiście w mediach takich, jak TVN i Onet mamy odwrócenie kota ogonem: typowe kładzenie nacisku na usprawiedliwianie się Boni oraz próba wyłuskania „dramatyzmu” z całej sytuacji. Dzieje się to poprzez podkreślanie zawiłości jego ówczesnej sytuacji obyczajowej. Do tego płacz, który powoli staje się już tradycją dla usprawiedliwiania się członków PO (vide: łapówka Sawickiej). Gowin powiedział nawet, że „to piękny gest”!

Teraz, w ramach kontrastu, proponuję porównać sprawę Boni, który rzeczywiście był TW, do podejrzenia we „Wprost” o współpracę z SB Jerzego Roberta Nowaka. Wtedy to Onet, TVN, itp. konsekwentnie podawało jako pewnik owe informacje. Samego Nowaka nazywano też wprost „ideologiem RM”. Przyznam, że nie wiedziałem o takim etacie w RM. No cóż, ale RM można takie rzeczy wciskać, zaś gdy druga strona mówiła to samo o Suboticiu, to wtedy zapluty Sekielski z Morozowskim klęli się na prochy przodków, że są niezależni od tego pana i w ogóle nie wiedzą, o co chodzi. Ale taka już logika koncernu ITI, o której pisałem niegdyś bardzo dużo. Ale wracając do tematu – media cynicznie zignorowały wtedy przeprowadzoną parę dni po publikacji artykułu audycję Nowaka w RM, w której zgrabnie przedstawił fakty jednoznacznie zaprzeczające rzekomy fakt jego współpracy z SB. Ale – tak, jak pisałem – o tym była już cisza w mediach.

Z tej całej sprawy wynika szokujący wniosek: współpracownicy SB – ujawnijcie się! Macie bowiem jedyną okazję, kiedy to głowa państwa darzy Was miłosierdziem przewyższającym europejską „tolerancję” – nie tylko jest Wami zafascynowany, ale daje Wam mimo tego jeszcze bardziej ochoczo stanowiska w rządzie! Taka okazja nie powtórzy się nawet u postkomunistów!

Drugi Kwaśniewski?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Wczoraj, słuchając „Rozmów niedokończonych”, dowiedziałem się dość ciekawej rzeczy. Otóż ta modna ostatnio postać, Władysław Bartoszewski, ten jedynie słuszny opiekun polskiej polityki zagranicznej i jakże wybitny autorytet, wcale nie jest profesorem według polskiego prawa! Początkowo nie dowierzałem – jak to możliwe, że ktoś tytułuje się jako „profesor”, mając jedynie maturę? Byłby to szczyt bezczelności. A jednak!

Dzisiaj odwiedziłem Wikipedię. I rzeczywiście, wersja J. R. Nowaka się potwierdziła – formalnie Bartoszewski ma tylko maturę, nie ma magistratu koniecznego do osiągnięcia tytułu profesora. Tytuł ten nadał mu rząd Bawarii, jednak w Polsce jego używanie przez Bartoszewskiego jest nielegalne – były już petycje w tej sprawie, podpisywane przez profesorów z KUL-u.

Czyli okazuje się, że z Bartoszewskiego taki profesor, jak z Kwaśniewskiego magister. PO ma jednak kompetentnych ludzi. 😉

Parę spostrzeżeń

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Niestety – PiS przegrał tegoroczne wybory. Jakkolwiek nie wierzyć sondażom, jest to już przesądzone. I jest mi z tego powodu niesamowicie przykro. Misja, którą podjął PiS (walka z korupcją, reformy w szolnictwie, zmiana polityki zagranicznej, itp.) została przerwana na co najmniej 4 lata.

Jednak już teraz zauważam niezdrową euforię w mediach, tzw. „liberalnych”. Ciekawe jest też to, że z wyniku wyborów cieszą się media lewackie mimo, że LiD nie osiągnął w tych wyborach zamierzonych celów i moim zdaniem zostaje sukcesywnie marginalizowany przez Polaków. To się chwali.

Jednak wracając do euforii. Najpierw przemówienie Tuska w chwilę po zaokńczeniu ciszy wyborczej. Gdy słyszałem te skandowania: „Dziękujęmy!”, „Donald Tusk, Donald Tusk!” i przeraźliwe okrzyki radości, miałem wrażenie, że pomyliłem stację i słucham jakiegoś kazania papieskiego. To, co robi elektorat PO jest dla mnie co najmniej niezrozumiałe. No ale jacy ludzie, takie autorytety.

Druga sprawa, której szczegóły przemilczano w mediach. Niedzielne sondaże mówią o zwycięstwie Jarosława Gowina nad Zbigniewem Ziobrą (w Krakowie, rzecz jasna). Podają następujące wyniki: 32% dla Gowina, 23% dla Ziobry (vide: Metro, 22 października). Co słyszę następnego dnia? Kilkusekundowe sprostowanie, że na podstawie 99% protokołów w Krakowie wygrywa… Ziobro! I tyle, żadnego komentarza, co jest teraz normalną rzeczą w przypadku newsów „dokopujących” PiS-owi. Tak było w „Radiu Złote Przeboje”, a i podobnie jest w dzisiejszym Metrze – informacja ogólna na 1/10 strony. Fakt – to, że sondaże się mylą to rzecz normalna, jednak pomyłka o 9 punktów procentowych? W przypadku Krakowa to pomyłka o 32 tysiące ludzi! Ale oczywiście to sondaż wiodącej sondażowni, więc jakakolwiek dyskusja z jego słusznością jest przecież niegodna poprawności politycznej.

Zauważam też dumę z tego, że się wybrało PO. Same słowa „Głosowałem na PO” dodają niektórym takiej dumy, że aż strach. Jednocześnie wyśmiane są LPR i Samoobrona, które będą się musiały rozstać z parlamentem. I tu uwaga – skoro elektorat PiS-u, LiD-u i PSL-u nie zmienił się aż tak znacząco (w porównaniu do PO), to zgadnijcie, gdzie przesunęły się głosy Samoobrony i LPR-u? Tak, tak – poszły na korzyść PO. 😀 Ale przecież inteligentny elektorat PO jest tolerancyjny, na pewno nie ma nic przeciwko temu, że zjednoczył się z tak lubianym ekselektoratem LPR-u i Samobrony. Prawda? W końcu wszyscy POlacy to jedna rodzina. 😉

Z tego, co widzę, to media idą coraz dalej z dnia na dzień. Dzisiaj z radia, prasy i internetu dowiedziałem się, że jako wyborca PiS-u posiadam wykształcenie podstawowe, jestem w podeszłym wieku i mieszkam na wsi, na zacofanym wschodzie. Przyznam się, że jeszcze tak wielu rzeczy nie dowiedziałem się o sobie jednego dnia.

Gdyby tego było mało, dzisiejszy raport GUS-u mówiący o spadku bezrobocia do 11% o mało nie został już przypisany (przez Radio Złote Przeboje) PO. Ciekaw jestem, ile jeszcze takich rzeczy wyjdzie w najbliższych dniach.

No i kruczek z dzisiejszego Metra: „Młodzież utożsamia się z otwartością Donalda Tuska, łączy swoje nadzieje m.in. z pracą w krajach UE.” Znaczy, że Kaczyński zabraniał pracy za granicą, złoszcząc tym samym Tuska, który – jak pamiętamy wszyscy – niesamowicie popierał możliwość pracy Polaków w UE. Do czasu, kiedy nie okazało się to przydatnym zarzutem wobec PiS-u. Wtedy odciął się radykalnie od swoich poglądów w tym temacie – wcześniej mówił: „Głosujcie za wejściem Polski do UE, będzie praca dla młodych ludzi w krajach europejskich!”, później: „To przez Was [PiS – dop. własny] młodzi ludzie wyjeżdżają z Polski, żeby pracować”. I teraz wychodzi na to, że znowu wraca do pierwotnych poglądów. Sinusoida przekonań?

Po wynikach wyborów miałem się przestać zajmować polityką, jednak gdy widzę, co się dzieje w mediach, to stwierdzam, że prędzej trafi mnie szlag niż to zrobię. 😉 Dlatego spodziewajcie się co jakiś czas wpisu dot. naszego nowego rządu, „światłego”, „otwartego” i „liberalnego”!

Już nie mogę się doczekać, aż wyjdzie środowa Gazeta Polska, muszę mieć jakąś przeciwwagę do tego, co mnie otacza.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach!

Kolejny paradoks?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Dzisiaj czytam na Onecie: http://www.onet.pl/30f-47089b8b – czyli Tusk ma papiery na jakieś przewinienia Kaczyńskich za czasów PC. W mediach ogólne podniecenie i niecierpliwość w związku z ich publikacją.

Rok 2005 – kampania wyborcza. Kurski zapowiada (jeszcze), że ujawni dokumenty związane z rodziną Tuska. Popłoch w PO i piętnowanie postawy Kurskiego, określając ją mianem „brudnej kampanii wyborczej”. W mediach ogólne zażenowanie i robienie z Kurskiego oszołoma.

Amnezja?