Drugi Kwaśniewski?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Wczoraj, słuchając “Rozmów niedokończonych”, dowiedziałem się dość ciekawej rzeczy. Otóż ta modna ostatnio postać, Władysław Bartoszewski, ten jedynie słuszny opiekun polskiej polityki zagranicznej i jakże wybitny autorytet, wcale nie jest profesorem według polskiego prawa! Początkowo nie dowierzałem – jak to możliwe, że ktoś tytułuje się jako “profesor”, mając jedynie maturę? Byłby to szczyt bezczelności. A jednak!

Dzisiaj odwiedziłem Wikipedię. I rzeczywiście, wersja J. R. Nowaka się potwierdziła – formalnie Bartoszewski ma tylko maturę, nie ma magistratu koniecznego do osiągnięcia tytułu profesora. Tytuł ten nadał mu rząd Bawarii, jednak w Polsce jego używanie przez Bartoszewskiego jest nielegalne – były już petycje w tej sprawie, podpisywane przez profesorów z KUL-u.

Czyli okazuje się, że z Bartoszewskiego taki profesor, jak z Kwaśniewskiego magister. PO ma jednak kompetentnych ludzi. 😉

94 komentarze do “Drugi Kwaśniewski?”

  1. Drugi Kwaśniewski?

    Wczoraj, słuchając "Rozmów niedokończonych", dowiedziałem się dość ciekawej rzeczy. Otóż ta modna ostatnio postać, Władysław Bartoszewski, ten jedynie słuszny opiekun polskiej polityki zagranicznej i jakże wybitny autorytet, wcale nie[…]

  2. Ojej, a w szkole tytułując nauczyciela „panie profesorze” też jest nielegalne, czy jak? Uznajmy to za tytuł grzecznościowy, zaznaczenie rangi autorytetu.

  3. Różnica polega na tym, że zwrot grzecznościowy wynika nie z tego, że nauczyciel tak każe się tytułować (bo wtedy byłby dla mnie idiotą), ale z inicjatywy nazywających. A w przypadku Bartoszewskiego to widocznie podkreśla on samodzielnie rangę własnego autorytetu, traktując to jako tytuł naukowy.

  4. Bo jeszcze trzeba oddzielić człowiekia od tytułu. Wolę Bartoszewskiego niemagistra niż Giertycha dr historii.

  5. były już petycje w tej sprawie, podpisywane przez profesorów z KUL-u

    A jakże były, tylko nie wiem czy celowo czy nie, nie wspominasz, kto był inicjatorem tych petycji.
    Jeżeli nie pamiętasz lub nie wiesz, to łaskawie Ci podpowiem – Ryszard Bender.

  6. >Czyli okazuje się, że z Bartoszewskiego taki profesor, jak z Kwaśniewskiego magister. PO ma jednak kompetentnych ludzi. 😉

    Ja po prostu nie wiem jak skomentować to, co mówisz. Jak ktoś wypisuje takie rzeczy, to nie da się o tym nic powiedzieć, żeby Cię nie obrazić.

  7. Nie wiecie ile Polska zawdziecza temu czlowiekowi, i jak bardzo wplynal on na silna pozycje naszego kraju w Europie. Radzilbym troche poczytac, bo zyje troszke dluzej niz wy i malo kogo darze tak ogromnym szacunkiem i uznaniem.

  8. Generalnie uważam, że to po prostu przejaw polskiej tytułomani. Szkoda, że po honoris causa jakiejś ruskiej uczelni Lepper nie stał się „panem doktorem”.

  9. @atoman: Bartoszewski sam się zmieszał z błotem, podpisując pamiętny list byłych ministrów SZ. Takich rzeczy się nie robi i on powinien o tym wiedzieć. Sprawa jest oczywista.

  10. @aciddrinker:
    To, że wolimy Bartoszewskiego od prof. dendrologii Macieja Giertycha, czy też jego syna – adwokata i historyka?
    Nie widzę nic śmiesznego.

    @Bratbud:
    Też +1.

  11. Z Bartoszewskim jest podobny kłopot (kłopot jest podobny, a nie osoba!) jak z Wałęsą. Nie da się zaprzeczyć jego dokonaniom, natomiast to, co mówi obecnie jest różnie oceniane. Mam wszakże wrażenie, że czasem stanowczo za ostro.
    I to napisałem ja, którego wypowiedzi przedwyborcze Batoszewskiego mocno skonfudowały.

  12. Dlaczego reod woli ci nie powiem. Natomiast jeśli chodzi o mnie – sprawa jest prosta.
    Na długo zanim zaczął się publicznie pokazywać z PO moje poglądy były zbieżne z jego. I tyle.

  13. bwgg – dziekuje za jasne postawienie sprawy, a nie probe mamienia mnie „autorytetowoscia” Bartoszewskiego. Cenie sobie szczerosc

  14. Parafrazując:

    „Wielkim człowiekiem! Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo jest wielkim człowiekiem. Wielkim człowiekiem jest!”

    ; p

    (acid! tutaj masz przykład żartu ; p)

  15. Widzę zarówno po wpisie jak i po dyskusji, że ogromne zaiste standardy moralne wyznaczają nam przedstawiciele prawicy.

    Po raz kolejny okazuje się, że niektóre osoby stać tylko na okazywanie pogardy innym, poprzez deprecjonowanie ich osiągnięć, dokonań. Wydaje się im, że im większy autorytet oplują, tym większym splendorem się okryją.

  16. jbg – widzę po twojej wypowiedzi, że ogromne zaiste standardy moralne wyznaczają nam przedstawiciele lewicy.
    Poraz kolejny okazuje się, że niektóre osoby stać tylko na wyszukiwanie sobie autorytetów, ponieważ samodzielne myślenie nie jest już w cenie. Wydaje im się, że im więcej ktoś ma tytułów i przeżyć, tym jest wspanialszy, większy i ważniejszy, nawet jeśli to było dawno, a teraz jest to wykorzystywane do robienia kariery.
    Polecam: http://foxmulder.blox.pl/2007/10/Autorytety-i-inne-bzdety.html

  17. Zenada, jak pietnuje sie teraz czlowieka, ktoremu Kaczynscy i ich pomagierzy mogliby najwyzej buty czyscic. Tylko u nas obala sie wszelkie autrytety ktore nie sa „z nami” a ludzi wyksztalconych, ktorzy mysla inaczej wyzywa sie od wyksztalciuchow.

    I nie, nie jestem za PO, ale przeraza mnie to podejscie.

  18. @ D4rky

    Mylisz się co do mojej osoby. Daleki jestem od wyszukiwania sobie autorytetów i klękania przed nimi, tylko dlatego, że są autorytetami z mnóstwem tytułów – tutaj chodzi o zwykłą ludzką przyzwoitość, bo mam wrażenie, że z KC do towarzysza Dandysa przyszły nowe wytyczne: Obrzucać g…em, a nóż coś się przyklei!

  19. Dżizaz, to już- niezależnie od oceny- stwierdzenie że Bartoszewski nie jest profesorem jest piętnujące? Jaja sobie chyba robicie…

  20. jbg – umm, czyli twoim zdaniem komunistyczne Komitety Centralne byly prawicowe. Brawo.
    Juz pomijam brak podstawowej umiejetnosci pisania (przekrecanie mojej, piecioliterowej ksywki).

  21. stwierdzenie że Bartoszewski nie jest profesorem jest piętnujące? Jaja sobie chyba robicie…

    To nie jest żaden problem, bo szacunek należy się ludziom, a nie tytułom.
    Problemem są słowa:

    Czyli okazuje się, że z Bartoszewskiego taki profesor, jak z Kwaśniewskiego magister. PO ma jednak kompetentnych ludzi. 😉

  22. Ja rowniez, bo to wielk czlowiek, niezaleznie od tego kogo popiera i jakie ma poglady. Ultraprawicowcy zapomnieli juz chyba o znaczniu slowa „szacunek” w stosunku do osob im nieprzychylnych.

  23. Miła dyskusja. Ja napisałem o tym, że Bartoszewski nie jest profesorem, a tu pojawiły się okrzyki, że jest on autorytetem i dlatego mu się wybacza. Śmieszne. Tak, jak już ktoś napisał – nie wolno napisać, że nie jest profesorem?
    A co to autorytetów, to jest to pojęcie względne i mając na uwadze wcześniejsze wypowiedzi Bartoszewskiego, to naprawdę zachodzę w to, jak dla jakiegokolwiek Polaka może być nadal autorytetem. Ale to już sprawa prywatna każdego.

  24. @ D4rky

    Nie wdając się w dyskusję, po prostu zauważam pewne analogie.

    PS.
    Rzeczywiście brak mi podstawowej umiejętności pisania 🙂 człowiek jest tylko ułomną istotą.

  25. Marek Androsiewski: Czyli szacunek według Ciebie to robienie tematu tabu z tego, że nie jest profesorem? Ciekawe poglądy. I nie mów o ultraprawicowcach, bo lewactwo nie ma do prawicowych postaci żadnego szacunku i uzurpują sobie prawo do opluwania ich jak się tylko da. Tylko, że wtedy to już jest „krytyka mieszcząca się w wolności słowa”. Jeżeli krytykować lewaka, to nazywamy wtedy „brakiem szacunku”, tak?

  26. Wiele rzeczy mozna podwarzyc ale nie zaslugi i wspanialy zyciorys niektorych ludzi. Osobiscie wielokroteni sluchalem wykladow profesora Bartoszewskiego (dwa razy nawet na zywo) i jak dotad jest to najbardziej doswiadczona i inteligenta osoba jaka spotkalem.

    A mowienie o lewakach nie ma tu nic do rzeczy wiec nie mieszaj w to waszej ulubionej spiewki.

  27. No jasne, że tak. Pan Bartoszewski jest też ogromnym patriotą, co udowodnił swoją myślą o „brzydkiej pannie”. Jest też niepodważalnie i absolutnie niepolityczny, czemu dał wyraz w poparciu PO w kampanii wyborczej. Jest też niezależny i racjonalny w sferze światopoglądowej i ideologicznej, co najlepiej pokazał będąc ministrem spraw zagranicznych w postkomunistycznym rządzie. Istny autorytet, i niech nikt nie śmie poddać go pod wątpliwość, bo usunę komentarze!
    Najzwyklejsza parodia.

  28. Tia, wole jak ktos realnie patrzy na swiat i mowi o brzydkiej pannie, niz jak (tfu, tfu) Kaczynscy i ich wyznawcy ktorzy twierdza ze jestesmy najwazniejsi i wszystko nam sie nalezy. Znajmy swoje miejsce w szeregu bo inaczej spadniemy znacznie nizej.

    Madrze ktos kiedys powiedzial, ze nacjonalizm i przesadny patriotyzm to strzaszne szambo prowadzace do ksenofobii i zasciankowosci.

  29. Trzeba być skończonym kretynem i totalnym idiotą by nie rozumieć, że człowiek wcielony w młodości do hitlerowskiego obozu zagłady nie mógł zrobić magistratu. Trzeba być dennym ignorantem, by pisać takie głupoty i szczycić się swoim prostactwem…

    Życzę szczęścia w życiu, bo pewnie wiele się go przyda…

  30. Piechula – trzeba byc totalnym ignorantem, zeby nie rozumiec, ze takich rzeczy nie trzeba robic w trakcie wojny. No, ale sa ludzie, dla ktorych 2+2=5, szanujemy ich.

  31. @Bratbud: nie, tu się akurat mylisz. Ten problem dotyczy wieli ludzi z tego pokolenia, na okres kiedy normalnie idzie się na studia przypadły lata okupacji, a wtedy po pierwsze polskie uczelnie był← pozamykane lub na silę germanizowane / rusyfikowane / litwinizowane / białorusizowane / ukrainizowane. W dodatku potem w latach PRL-Uno po wojnie wielu ludzi mialo wilczy bilet i o ile dobrze pamiętam z jakiś wspomnień Bartoszewskiego tak było i z nim. CO nie zmienia faktu, że podpisanie przez niego listu otwartego byłych ministrów SZ to było więcej niż błąd. Ten kiks to koniec Bartoszewskiego, nie powinien on po tym już w ogóle zabierać głosu, bo takich rzeczy się nie robi. Ja byłém tym szczerze zdumiony, jak można w jednej chwili pogrzebać swój autorytet i to w tak oczywistej sprawie. Co do samego tytułowania Bartoszewskiego profesorem – wisi mi to jak kilo kitu.

  32. buahahhahaha, no oczywiście Bratbud – Ty jako doświadczony więzien Auschwitz możesz prowadzić polemikę na tym polu. Miej szacunek do samego siebie i nie rób pośmiewiska.

    Poza tym – gdzie tu jakiś kontrargument, na fakt przerwania nauki profesorowi przez hitlerowskie okrucieństwo? Bo poza pustymi słowami niczego tutaj nie widzę, co zresztą w ludziach Twojego pokroju żadną nowością nie jest.

  33. To jest ten kontrargument? xD A prosiłem, żebyś miał szacunek do siebie…
    Przykro mi to stwierdzić, bo nie chciałbym walić Twojej wizji świata, ale nie wszyscy żyją tylko w sieci 😉 Dlatego też, mimo że widzę że duma rozpiera Cię ze swojej wirtualnej przeszłości, to ja niestety nawet nie kojarzę za bardzo.

    /—Przestań śledzić—/

  34. Tytuły profesorski Bartoszewski mógł nostryfikować w Polsce, ale po co, skoro do niczego by mu się to nie przydało. Tytuł został nadany, oficjalnie obowiązuje w Niemczech, w Polsce jest używany honorowo. Tak samo, jak np. tytułowanie „premierem” osób które pełniły, ale obecnie nie pełnią tej funkcji.

  35. @Piechuła: dosyć żałosne są te Twoje wycieczki pod moim adresem. Zasady savoir-vivre’u są Ci rzekomo znane. Jak widać bardzo rzekomo. A teraz napisz mi gdzie napisałem, że Bartoszewski powinien mieć tytuł magistra albo coś podobnego? Fakt że przyczepiłem się do Twojej wypowiedzi wynikał z jej, delikatnie mówiąc, kompletnej niepoprawności językowo-dowodowej.

  36. Dandys… jesteś chorym człowiekiem całkowicie oddanym swojemu Prezesowi, wielkiej Kaczce, pływającej w wannie. Mam dość obrzucania gównem autorytetów. Człowiek walczył za Polskę niekomunistyczną, walczył z systemem totalitarnym. Za to tacy pieprzeni „patrioci” – Jarek Kaczyński, który palcem nie kiwnął w dzień wprowadzenia stanu wojennego, Roman Edukator i jego ojciec odradzali ruchy nacjonalizmu, czy kochany Tadeusz Rydzyk – przywódca sekty religijnej, której macki sięgają wyżej wymienionych elit „patriotycznych”. I człowiek podwładny im psychicznie taki, jak Ty nie ma najmniejszego prawa oceniania takiego człowieka, jakim jest Władysław Bartoszewski. A porównanie go do Olka Kwaśniewskiego było niczym innym tylko największym ku_ewstwem z Twojej strony. Jesteś człowiekiem tak małym, mizernym że po prostu chyba musisz szczekać jak mały Ratlerek, który wie, że już więcej poza wkurzającym szczekaniem nic nie zrobi. Sorry chłopie… naprawdę… poprzednie twoje wpisy traktowałem jako inne poglądy. Obecnie jesteś dla mnie zwykłą hieną. A Ty chłopie? Co zrobiłeś dla Polski? Może się porównasz z Władysławem Bartoszewskim? Ciekawe co zrobisz, jak za rok Jarek stwierdzi, że największy polski autorytet był wrogiem narodu PiSowskiego. Też będziesz obrażał godność i chwałę Jana Pawła II? Bo tak powiedział prezes?

  37. Znacie takie porzekadło „nie przekonasz przekonanego”?

    Dajcie sobie siana. Wszyscy.

    @Bratbud:
    „A teraz napisz mi gdzie napisałem, że Bartoszewski powinien mieć tytuł magistra albo coś podobnego?”
    Ale Piechuła nie napisał, że napisałeś, więc o so chosi?

  38. Tomick – ja sie uczepie tylko szczegolow, bo calosc jest dla mnie po prostu warczeniem kolejnego Obroncy Autorytetow: Roman Giertych w dniu wprowadzenia stanu wojennego mial 10 lat. Jaroslaw Kaczynski byl pracownikiem Biura Interwencji Komitetu Samoobrony Spolecznej KOR, doradca NSZZ Solidarnosc i w 1989 negocjowal powolanie rzadu Tadeusza Mazowieckiego. To chyba sie liczy jako dzialalnosc w opozycji?
    A upychanie tam Rydzyka to jak wywod o Kwasniewskim, Millerze, a potem nagle Walterze. Troche to smieszne IMO.
    bwgg – to jest blog stricte polityczny, wiec takie klotnio-debaty sa raczej zjawiskiem oczekiwanym. Zle by bylo, gdybysmy wszyscy sie zgadzali, bo to by znaczylo, ze media calkowicie wypraly ludziom mozgi (mam czasem takie wrazenie na blogach lewicowych lub pod notkami, po ktorych sie jedzie po Kaczynskich czy PiSie)

  39. @D4rky:
    „to jest blog stricte polityczny, wiec takie klotnio-debaty sa raczej zjawiskiem oczekiwanym.”
    ; )

    Tylko trzeba jeszcze oceniać czy istnieje możliwość konsensusu w danej kwestii, bo przepychanie się przez 200GiB bandwitcha to jest IMO bezcelowe nawet na blogu stricte-politycznym.
    IMO (in my opinion!) nie ma takiej możliwości, a każdy następny komentarz to będzie jechanie po oponencie ; D

    „Źle by bylo, gdybysmy wszyscy sie zgadzali, bo to by znaczylo, ze media calkowicie wypraly ludziom mozgi (mam czasem takie wrazenie na blogach lewicowych lub pod notkami, po ktorych sie jedzie po Kaczynskich czy PiSie)”
    Muski! Człowiek myślący nie podda się mediom – niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej. Tak, kocham to podkreślać ; p

  40. > Z Bartoszewskim jest podobny kłopot (kłopot jest podobny, a nie osoba!) jak z Wałęsą. Nie da się zaprzeczyć jego dokonaniom, natomiast to, co mówi obecnie jest różnie oceniane. Mam wszakże wrażenie, że czasem stanowczo za ostro.

    Odpowiem cytatem, bo zawiera on wszystko co mam do powiedzenia w stosunku do tych dwóch postaci:

    „Istnieje taki stereotyp, ze jak ktos kiedys w zyciu byl „taki” to juz „taki” pozostanie do konca zycia.
    Tymczasem nawet kamienie zmieniaja sie w perspektywie czasowej.
    Historia zna dziesiatki swietlanych (w pewnym okresie zycia) postaci, ktore w innym jego czasie stawaly sie kanaliami.
    Ale przecietny przezuwacz naszego powszedniego chleba, to egzaltowane indywiduum, ktore nie mysli glowa lecz pompka ssaco-tloczaca na wysokosci mostka.”

  41. Cytat z http://www.historycy.org/index.php?showtopic=1374

    „Przepraszam, ze wracam do starego tematu. To nie bylo zupełnie tak. Sytuacja w obozie oswiecimskim w poczatkowej fazie jego dzialalnosci, nie przedstawiala sie tak zle jak w polowie 1942 roku. faktem byl glod i meczaca praca, ale na pewno latwiej bylo sie wydostac z obozu, niz np. w 1943. Profesor Bartoszewski zostal wezwany przed komisje lekarska, ale przekonany przez znajomego-lekarza, sprytnuie zamaskowal swoje rany i „zgrywał” zdrowego. Dzieki temu zostal zwolniny z obozu, po podpisaniu oswiadczenia, ze jest zadowolony z pobytu w KL Auschwitz. Do domu pojechał pociagiem razem z kilkoma znajomymi. Jak pozniej wspomina, przyznaje sie do posiadania wielkiego szczescia.”

    Bartoszewskiemu od zawsze towarzyszy duża doza szczęścia?

  42. „wypadki „zwolnienia” z KL były, bardzo nieliczne, ale były. i nie trzeba było- jak sugerujesz – moralnie się ubłocić.
    zwłaszcza na początku wojny. Bartoszewski od wybuchu wojny miał kartę pracy wystawioną przez PCK i jako pacownika tej intytucji „wyciągnięto” go z obozu;
    innym przykładem moze być zwolnienie prawie wszystkich aresztowanych hurtem profesorów UJ – w wyniku gwałtownej reakcji międzynarodowej.
    to jeszcze początek wojny, i jeszcze Niemcy nieco się mitygowali.
    ale i potem sa zarejestrowane wypadki zwolnień – np. hrabina Lanckorońska;
    często to starania osób z zewnątrz, łapówki itp, ale stawianie podejrzeń jakichkolwiek czy rzucanie cienia na kogoś tylko i wyłącznie na podtawie własnych przemyśleń – że skoro zwolnili, to musiał xxx jest wysoce nieetyczne.”

    No tak, kkk.

  43. Ja tylko pokazałem, że nie mamy w tej kwestii nic więcej, niż wypowiedzi dówch bliżej nam (a przynajmniej mi) nieznanych osób i obie mogą miec taką samą wartość.
    To, że nie wkleiłem linka, który jest w twoim komentarzu to wielka zbrodnia, wiem. Ale liczę na inteligencję czytających, którzy mogą się domyślic, że odpowiadam cytatem z tego samego tematu na tym samym forum.

    Hmm, ani słowa o KL Auschwitz, wydźwięk artykułu pozytywny. Napewno nie pomyliłeś linków?

  44. @bwgg, nie jest moim zamiarem czepianie się P. Bartoszewskiego. Zauważyłem tylko, że sprzyja temu Panu ogromne szczęście w wykaraskaniu się z opałów. Raz udając zdrowego wymyka się z miejsca, z którego prawie nikt nie wychodzi legalnie przez bramę główną, żywy, a innym razem zostaje przedterminowo zwolniony ze wzgledu na zły stan zdrowia, z miejsca gdzie właśnie zdrowie ludziom odbierano w sposób okrutny.

    Potrafi przeciwności losu wykorzystać pozytywnie i nie odnieść zbytniego uszczerbku. Całe lata „wozi” jak palantów agentów Służby Bezpieczeństwa. Nie daje się nakryć. Współpracuje z przedstawicielami opozycji za granicami Polski, udziela się z narażeniem życia gdzie tylko się da. I co? I nic!

    Jest NIEZNISZCZALNY!

    Ma już tak zwane „swoje lata” a pyszczy jak młodzieniaszek! Tylko podziwiać tego Pana! Bo to zaprawdę szczególny egzemplarz gatunku ludzkiego!

  45. „Raz udając zdrowego wymyka się z miejsca (…)”
    nununu. Stwierdzasz fakt, a to tylko jedna z wersji.

    Nie pomyślałeś, że ma (jak niektórzy wolą: miał) poprostu niewiarygodne szczęście i inteligencję? ; ) No i zdrowie godne pozazdroszczenia ; p

    Dla mnie EOT, bo to jak ksprzeczanie się o wyższość Świąt Wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem ; )

  46. @bwgg, ależ Ty jesteś dziwny! Cały czas TYLKO TO mam na myśli! TEN PAN BARTOSZEWSKI MA NIEWIARYGODNE SZCZĘŚCIE W NIESZCZĘŚCIU! To zauważyłem i na to staram się zwrócić uwagę. Nie wiem gdzie jest tu „sprzeczanie”? Wydaje mnie się, ze to samo zauważyłeś a usiłujesz dołożyć do moich wpisów coś ponad to, co co napisałem.

  47. Wydawało mi się, że twoje „zauważanie” ma podłoże deczko inne niż moje, tzn. niezbyt przychylne Bartoszewskiemu. Na co wskazuje m.in. cytowanie czegoś takiego:
    „Dzieki temu zostal zwolniny z obozu, po podpisaniu oswiadczenia, ze jest zadowolony z pobytu w KL Auschwitz.”

    Anyway – peace, love and jogger.
    PS. Tak, jeste dziwny, nigdy nie zaprzeczałem ; )
    PS2. Mógłbym cię prosić o zalogowanie się? Bo sam nie wiem, czy pisze do prawdziwego kkk ; )

  48. Dandys, jak każdy prawak (ha, nisko przelatujący kwantyfikator, ale co tam ;-)) jesteś ignorantem – lub takiego udajesz, a wtedy jesteś zwykłym nawiedzonym manipulantem.

    Bartoszewski był ministrem SZ w „postkomunistycznym rządzie”, za czasów obowiązywania poprzedniej konstytucji, w której stanowiska takie jak ministrowie SZ, ON i parę innych, jako tzw. „resorty prezydenckie” obsadzane były przez prezydenta, a nie premiera. Prezydentem wtedy był Wałęsa.

  49. @marcoos: Ale przecież dla Dandysa Wałęsa to agent Bolek, więc o co się rozchodzi.

    Dla tych, którzy mają problemy czytaniem, przypominam:
    Od października 1941 do początku 1944 studiował polonistykę na tajnym Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. W grudniu 1948 został przyjęty na trzeci rok polonistyki na Wydziale Humanistycznym UW. Studia zostały przerwane w związku z aresztowaniem w grudniu 1949 i pięcioletnim pobytem w więzieniu. W listopadzie 1958 został przyjęty na studia polonistyczne na Wydziale Filologicznym UW w trybie eksternistycznym. Złożył na ręce prof. Juliana Krzyżanowskiego pracę magisterską, jednak decyzją rektora UW został w październiku 1962 skreślony z listy studentów.

    Tak więc należy odróżnić Bartoszewskiego, który 3 razy próbował skończyć studia od mgr Kwaśniewskiego, który wolał „studiować” w Moskwie.

  50. @Dandys: tu się zgadzam z Bartinim – porównywanie Bartoszewskiego, niezależnie od jego postawy w niedawnych momentach, do tego aparatczyka-koniunkturalisty Kwaśniewskiego to przesada.

  51. > bo to jak ksprzeczanie się o wyższość Świąt Wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem ; )

    Znowu niedouczony mądrala, i pewnie jeszcze katolik, straszne.

    Ile razy tłumaczyć trzeba, że ten spór nie istnieje, bo ważniejsze są oczywiście jak najbardziej i z całą pewnością Wielkanocne?

  52. Potwierdza się, że bardzo ryzykowne jest bezkrytyczne przyjmowanie autorytetów ‘namaszczonych’ przez salon. Lepiej szukać ich samemu i wcale nie muszą to być osoby, które mają tytuły naukowe, szlacheckie czy jakiekolwiek inne. Ale dla mnie autorytetem na pewno nie będzie ktoś, kto pozwala się tytułować w sposób na jaki nie zasłużył. Zwłaszcza w kontekście oceny polityki w stosunku do Niemiec chełpienie się tytułem profesora nadanego w Niemczech jest trochę dwuznaczne.

    Tak samo nie stanowi o autorytecie najlepsza nawet przeszłość, ba… może być na odwrót, ktoś kto w młodości popełnił błędy a potem się zmienił może być kimś wielkim w wieku dojrzałym. Ważne jednak żeby nie być zakłamanym jak „autorytet” Günter Grass, który o błędach młodości powiedział pod koniec życia po to, aby na fali sensacji jeszcze podbić sprzedaż nowej książki. Podsumowując nie podoba mi się zwyczaj namaszczania na autorytety przez salon na zasadzie „X wielkim autorytetem jest”. Każdemu radziłbym szukanie autorytetów samodzielnie – czasem może to być osoba z bliskiego otoczenia, czasem ktoś znany z mediów albo i z historii. Korzystanie z gotowych autorytetów zwalnia z myślenia a pamiętajmy, że pewnym środowiskom medialnym bardzo zależy na tym, żeby z obowiązku myślenia zwalniać właśnie ludzi wykształconych, ale podatnych na medialny przekaz. Ludzie prości mają często odruchowo więcej dystansu do światopoglądu wciskanego im na siłę.

  53. @Hannibal, ładnie to ująłeś. Gorzej, że zawsze znajdą się ochotnicy do cenzurowania przez „omijanie i przemilczanie” opinii o tych medialnych autorytetach. Ochoczo rzucają się na kogoś, kto podaje (cytuje) fakty, w których według onych nawiedzonych cenzorów jest odcień pejoratywny. A przecież nikt nie powinien się sam na własne życzenie „zwalniać od myślenia”!
    Obecny czas jest przebogaty w niespodzianki z dziedziny upadków autorytetów. I należy być czujnym i odważnym w myśleniu!

    Prawdziwa cnota krytyk się nie boi!

    Warto to przysłowie znać i nie zapominać o tym!

  54. > Gorzej, że zawsze znajdą się ochotnicy do cenzurowania przez „omijanie i przemilczanie” opinii o tych medialnych autorytetach.

    Otóż to, i wtedy często automatycznie przyklejana jest łatka antysemity, germanofoba, rusofoba itd.

    Swego czasu Wojciech Wierzejski spotkał się z takim medialnym rzygiem salonowych dziennikarzy, nie pamiętam już na kogo naskoczył – być może na Bartoszewskiego właśnie. Zauważył wtedy słusznie, że autorytetem jest się w jakiejś dziedzinie ale nie ot tak ogólnie i we wszystkim. Te czasy dawno minęły, całość ludzkiej wiedzy o świecie znać mógł jeden człowiek w czasach da Vinci – ale nie teraz, to jest po prostu fizycznie niemożliwe.

  55. Czy tytuł nadany przez rząd Bawarii jest czymś gorszym, czymś czego po przekroczeniu granicy trzeba sie wstydzić? Każdy średnio oczytany człowiek wie, że Bartoszewski polskiej profesury nie ma.
    Czy może chodzi o zwykłe skurwysyństwo zwolenników PISu którzy alergicznie reagują na każdego kto odważy się skrytykować ich rząd, ich premiera lub ich prezydenta?

  56. ronin – czy profesorem powinno sie zostawac na podstawie realnego wyksztalcenia, czy dlatego, ze ktos mial taki kaprys?
    Czy chodzi o zwykle skurwysynstwo zwolennikow lewicy, ktorzy alergicznie reaguja na kazdego, kto odwazy sie skrytykowac ich media, ich autorytety lub ich przedstawicieli?

  57. D4rky – to napisz do Bawarii i poskarż sie. Wykładal tam w latach 1983-1990 – chcieli mu nadać ten tytuł to nadali. Ma prawo go używać i nie musi sie przy każdej okazji z tego tłumaczyć.

    Nawet nie wiem jak odnieść sie do nazwania Bartoszewskiego autorytetem lewicy:D Równie dobrze można nazwać JP II autorytetem lewicy lub ks. Twardowskiego – bo pewnie dla wielu osób o poglądach lewicowych to też są autorytety.

  58. Nawet w Polsce, aby zostać profesorem, nie potrzeba żadnego formalnego wykształcenia. Co nie zmienia faktu, że mianowani w ogromnej większości przypadków mają wysokie tytuły naukowe. De facto, tytuł naukowy nie jest istotny, istotny jest dorobek.

  59. @Dandys: cytuję podane przez Ciebie hasło: „Profesor – tytuł naukowy nadawany za osiągnięcia naukowe i dydaktyczne pracownikom szkół wyższych i instytutów naukowo-badawczych.”

    Aby zostać pracownikiem naukowym, zazwyczaj wymagany jest odpowiedni stopień naukowy, lecz w wyjątkowych wypadkach (dorobek, o którym już tu pisałem), nie jest to wymagane.

  60. To podaj inne encyklopedyczne źródło. Tylko zwracam uwagę na encyklopedyczne, GW, Onet, itp. mnie nie interesują.

  61. Art. 25. Tytuł profesora nadaje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w oparciu o wniosek Centralnej Komisji, o którym mowa w art. 28 ust. 4.

    O żadnych „wyjątkowych wypadkach” nie ma mowy.

  62. Chwila, wszystko to sprowadza się do konieczności nadania tego tytułu przez prezydenta RP. A taki akt w Polsce nie miał miejsca.

  63. USTAWA

    z dnia 14 marca 2003 r.

    o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki

    (Dz. U. z dnia 16 kwietnia 2003 r.)

    Rozdział 3

    Tytuł naukowy i tytuł w zakresie sztuki

    Art. 25. Tytuł profesora nadaje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w oparciu o wniosek Centralnej Komisji, o którym mowa w art. 28 ust. 4.

    Art. 26. 1. Tytuł profesora może być nadany osobie, która uzyskała stopień doktora habilitowanego, ma osiągnięcia naukowe lub artystyczne znacznie przekraczające wymagania stawiane w przewodzie habilitacyjnym oraz posiada poważne osiągnięcia dydaktyczne, w tym w kształceniu kadry naukowej lub artystycznej, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.
    2. Centralna Komisja może, w szczególnych przypadkach, na wniosek rady właściwej jednostki organizacyjnej posiadającej uprawnienie do nadawania stopnia doktora habilitowanego, dopuścić do wszczęcia postępowania o nadanie tytułu profesora osobie, która uzyskała stopień doktora i posiada wybitne osiągnięcia naukowe lub artystyczne.
    3. Za dorobek naukowy uważa się również wybitne zrealizowane osiągnięcia projektowe, konstrukcyjne lub technologiczne, a za dorobek artystyczny – wybitne dzieło artystyczne.

    Art. 27. 1. Postępowanie o nadanie tytułu profesora przeprowadzają rady jednostek organizacyjnych posiadających uprawnienie do nadawania stopnia doktora habilitowanego w zakresie danej dziedziny nauki lub sztuki. Art. 10 stosuje się odpowiednio.
    2. Rada jednostki organizacyjnej, o której mowa w ust. 1, może wszcząć postępowanie o nadanie tytułu profesora z własnej inicjatywy, za zgodą zainteresowanego albo na wniosek:
    1) rady jednostki organizacyjnej niespełniającej wymagań, o których mowa w ust. 1, zatrudniającej osobę ubiegającą się o nadanie tytułu, za jej zgodą;
    2) zainteresowanego, poparty opiniami trzech osób posiadających tytuł profesora danej dziedziny nauki lub sztuki.
    3. Czynności postępowania w sprawach o nadanie tytułu profesora kończą się uchwałami rady w przedmiocie:
    1) wszczęcia postępowania o nadanie tytułu profesora;
    2) wyznaczenia recenzentów;
    3) poparcia wniosku o nadanie tytułu profesora.
    4. W postępowaniu o nadanie tytułu profesora powołuje się co najmniej trzech recenzentów, w tym nie więcej niż jednego zatrudnionego w tej samej szkole wyższej lub w innej placówce naukowej, której pracownikiem jest osoba ubiegająca się o nadanie tytułu profesora, albo będącego członkiem rady jednostki organizacyjnej przeprowadzającej postępowanie. Recenzentem może być osoba posiadająca tytuł profesora w zakresie danej lub pokrewnej dziedziny nauki lub sztuki.
    5. W postępowaniu o nadanie tytułu profesora stosuje się odpowiednio przepisy art. 20 ust. 1-3 oraz art. 21.

    rt. 28. 1. Rada właściwej jednostki organizacyjnej po podjęciu uchwały popierającej wniosek o nadanie tytułu profesora przesyła go wraz z aktami postępowania, w terminie jednego miesiąca od podjęcia uchwały, do Centralnej Komisji.
    2. Centralna Komisja przeprowadza postępowanie w przedmiocie przedstawienia kandydata do tytułu profesora. Do tego postępowania stosuje się odpowiednio przepisy art. 19.
    3. Centralna Komisja podejmuje uchwałę o przedstawieniu albo o odmowie przedstawienia kandydata do tytułu profesora.
    4. Centralna Komisja, w terminie jednego miesiąca od podjęcia uchwały o przedstawieniu kandydata do tytułu, składa do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wniosek o nadanie tytułu profesora.

    Panowie, czy warto się sprzeczać?
    Profesor czy nie, co to Was obchodzi?
    W Polsce nadany tytuł nie jest kwestionowany u Niemców, więc dlaczego odwrotnie ma być inaczej?
    Zauważcie, że to może być tytuł naukowy i tytuł w zakresie sztuki!
    A sam fakt tak długiego życia i umiejętność przeżycia zasługują na tytuł profesora, czyż nie, he, he?

  64. Formalnie, oczywiście nie. Jest jednak w zwyczaju że tytuły profesorskie, wzajemnie uznaje się pomiędzy krajami. Jak przyjeżdża do nas profesor z USA czy Anglii na wykłady, to nie nostryfikuje dyplomów ani tytułów. Tak samo, polski profesor, jadący do USA, Anglii, czy gdziekolwiek indziej. Po prostu Bartoszewski ten tytuł dostał, i obowiązuje on wszędzie. Przyjazd do polski go tego tytułu nie pozbawia, i nie jest ważne że nie dostał go w Polsce. Jak prezydent USA przyjeżdża do Polski to też się go tytułuje prezydentem, mimo że wedle polskiego prawa nim nie jest 😀

  65. AdamK: zauważam niekonsekwencję w Twojej argumentacji. Najpierw podważasz wiarygodność Wikipedii, potem kierujesz mnie do ustawy, która swoją drogą mówi to samo, co Wikipedia, lecz bardziej rozbudowanie, a na sam koniec tłumaczysz, że jednak jest to tytuł nieformalny.

  66. @Dandys: fakt, jestem niekonsekwentny, to moja wada. Co nie zmienia wagi podanych przeze mnie argumentów.

    Dodam tylko, że wedle prawa polskiego, do tytułu profesorskiego (w sensie tytułu naukowego), mógłby aspirować Lepper, bo ma tytuł doktora honoris causa (który formalnie jest równoważny normalnemu tytułowi doktora), czy Wałęsie (też honoris causa). Bartoszewski, jeśli dożyje następnego prezydenta, też ma tę szansę (bo wątpię żeby Lech Kaczyński mianował go, nawet gdyby Centralna Komisja złożyła wniosek).

Możliwość komentowania została wyłączona.