Pamiętam czas, gdy zakładałem tego bloga. Jeszcze parę miesięcy przed tym zdarzeniem, gdyby ktoś mi powiedział: „Będziesz prowadził bloga”, szczerze bym go wyśmiał. Bardzo nie lubiłem blogów i całej tej idei pisania o byle czym, taki pamiętnikowy ekshibicjonizm. Tak – bo wtedy jeszcze nie wiedziałem, że można prowadzić blogi nie tylko o tym, co się dzisiaj zjadło na kolację, ale i o rzeczach bardzo ciekawych.
Nie oszukujmy się – dzisiaj blogi są najpopularniejszą formą zaistnienia w sieci oraz główną konkurencją dla papierowych i elektronicznych gazet. Bo czy dobrze dobrany zestaw blogów w czytniku nie może wyprzeć gazet? Może, a mają one dodatkowo tę zaletę, że przeczytamy w nich o kwestiach, o których – ze względu na polityczną poprawność – w papierowych wydaniach możemy tylko pomarzyć.
Co jednak dzisiaj zostało z idei blogów? Uważam, że fascynacja nimi lekko się wypaliła. Doszło już przecież do tego, że blogi robią za pamiętniczki różowych nastolatek, pseudogazety, kontenery informacji, publikatory artykułów, poradniki, czy nawet dynamiczne strony WWW! Tak, jak ktoś już pisał – sytuacja zaczyna być podobna do tej z forami (?) internetowymi – po okresie fascynacji i zastępowaniu nimi wszystkiego, obecnie są wykorzystywane tylko tam, gdzie jest to niezbędne. Bo komu chce się stawiać forum tylko po to, aby poznać opinie na dany temat czytelników? Wystarczy przecież subdomena blog i wpis z prośbą o nie.
Jak wygląda dzisiejszy Jogger? Nie jest to już ten serwis, co kiedyś (co nie oznacza, że jest gorzej!). Mamy tu już nie tylko pasjonatów internetu i technikaliów. Są tu nadęci mistrzowie, żebrzący dziennikarze, narzekający programiści, świeżo upieczone mamy, nauczycielki, nudzący się studenci, monotonne PiSuary, lewaki, pasjonaci fotografii szukające adoracji „trzykropki” oraz ludzie mylący bloga z czatem. I wiele, wiele innych. Jednak nie byłbym sobą, gdybym nie zajął się tym pierwszym, głośnym ostatnio przypadkiem.
Tak, pamiętamy swego czasu „aferę riddlegate”, kiedy to zadufany w sobie webdesigner narzekał na kryzys polskiej blogosfery, że ona denna, że nic ciekawego, i że dobre blogi mają wyłączone komentarze. Było to niespełna dwa lata temu, kiedy ów prorok zapowiadał koniec polskiej blogosfery. Dwa lata minęło i ma się ona naprawdę dobrze. A to, że sam prorok nie ma już pomysłu na lansowanie się wśród polskich czytelników, nie oznacza wcale, że jesteśmy gorsi. Teraz wyrusza w świat i będzie lansował się tym samym, czym u nas, tyle, że w bardziej poprawnym języku – bo po angielsku. Po co pisać po polsku, skoro po angielsku może liczyć na dużo większą liczbę czytelników, nieporównywalną z tym naszym joggerowym światkiem? No właśnie – lans. Bez niego tacy ludzie, jak on, po prostu się wypalają. Gdy zwolnił z dodawaniem wpisów okazało się, że brakło pomysłów. No i po co będzie się lansował, skoro liczba subskrybentów zaczęła coraz wolniej rosnąć? Olał Was, jego sprawa, ale śmieszą mnie komentarze pod ostatnim wpisem na jego blogu. Gość bez owijania w bawełnę powiedział, że ma w dupie polskich czytelników i woli tych zagranicznych, a ludzie rozpaczają po nim jak po śmierci matki. Ech.
I nie jest prawdą, że wszyscy, którzy na podobieństwo proroka zakończyli pisanie blogów już nie wrócą – wrócą, jeśli nie po jakimś czasie, to na innej platformie. Bo i sam prorok nie odchodzi, lans to część jego życia, on po prostu zmienia język.
Dlatego Joggerowej blogosferze życzę wszystkiego najlepszego. Niech każdy pisze to, o czym lubi (mimo tych ironicznych epitetów przytoczonych przeze mnie wyżej). Ja też wrócę do komentowania polityki i czasem innych rzeczy, związanych ze studiami, informatyką czy samochodami.
Wpis coś Ci sie zdublował…
Ha, zgasiłeś mnie troszkę wstępem, bo faktycznie piszę o bzdurach… No cóż, jeśli będę chciał pisać coś tematycznego to założę do tego osobnego jogga (bzdury na moim nadal będę pisać) ;p
Łał, dwa wpisy w jednym, jeden z linkami, drugi bez 😉
Ów prorok ma niestety trochę racji – sporo blogów umarło. Pytanie czy to wina tego, że ci ludzie, poprzednio studenci czy inni maturzyści poszli do pracy i przestali mieć czas na blogi zajmując się rodzinami, żonami czy pracą właśnie. Jeżeli tak – to zapewne przyjdzie zmiana pokoleniowa, bo żaden blogger nie jest niezastąpiony. Do tego liczba blogów sukcesywnie rośnie, być może nie w rejonach, które są na Joggerze widoczne.
Może być też tak, że Twitter killed the blog star w co wątpię jednak, bo microblogging to nie to samo. Chociaż zapewne lansować może się i tak („mikrocelebryci” jak to na Flaker.pl mówią).
A poza tym wyraźnym znakiem, że kryzysu nie ma jest fakt, że jak ktoś napisze cokolwiek o szeroko pojętej blogosferze to zaraz ma dużo komci pod wpisem 😉
radmen: Fakt, dwa razy się wkleił. 😉
prawdopodobnie podobna wiekowo grupa ludu pisze na joggerze i czesc po prostu ma mniej czasu – tak jak ja na przyklad.
wczesniej mialem czas na dwa blogi, potem mialem przeniesc ten bardziej techniczny na joggera. teraz szukam czasu i motywacji zeby cos ciekawego napisac.
„Są tu nadęci mistrzowie, żebrzący dziennikarze, narzekający programiści, świeżo upieczone mamy, nauczycielki, nudzący się studenci, monotonne PiSuary, lewaki, pasjonaci fotografii szukające adoracji „trzykropki” oraz ludzie mylący bloga z czatem.” … ciekawe do jakiej ja kategorii podpadam :]
Dziękuję za wyróżnienie :p.
„że blogi robią za pamiętniczki różowych nastolatek” -> a co w tym złego? Blog = internetowy pamiętnik. A to już nie jest w sumie ważne, czy pamiętnik należy do „monotonnego PiSuara”, czy „roOShOfEj tSchYnAstKee” ;]
wazne zeby umiec odroznic jedno od drugiego 🙂
Nie wyrywaj z kontekstu. W tym zdaniu chciałem napisać, do jak różnych zastosowań są „zaprzęgane” obecnie blogi. Ja nic do tego nie mam, co zresztą na końcu napisałem.
Cóż, napisane było w trochę negatywnym tonie ;p
No i ja mam pewne zastrzeżenia. Blog powinien nawiązywać jakoś do idei pamiętnika, dziennika czy czegoś podobnego. Bo kiedy kończy się „blog”, a zaczyna „zwykła strona internetowa” czy „forum”?
Fora „po okresie fascynacji i zastępowaniu nimi wszystkiego, obecnie są wykorzystywane tylko tam, gdzie jest to niezbędne” -> i oby to samo się stało odnośnie blogów. Jak i całej reszty rzeczy, które nam Internet daje 😉
o ‘adorację’ nie proszę…
więc mógłbyś mnie usunąć z tej litanii…
dziękuję…
Ktoś tu chyba się za bardzo przejmuje. ;]
Dandys: Poklikash? 😛
A co do jakiegokolwiek „kryzysu”, to nie stwierdzam.
po prostu nie jest miłe usłyszeć od kogoś, że ktoś gdzieś coś o mnie pisze…
jak ktoś chce coś powiedzieć to niech pisze na jabberze a nie na joggerze bez mojej wiedzy…
o, nawet sie nie domyslilem kto jest autorem 1szego bloga na mojej liscie zablokowanych na glownej ;x
a co do notki – zawsze tak bylo, jest i bedzie, ze po okresie fascynacji przychodzi posucha, a potem znow triumfalny powrot. blogi wchodza w faze codziennosci, wiec ciezko sie przedrzec zeby znalezc cos ciekawego, niestety. to jeden z powodow, dla ktorych rozwazam zamkniecie bloga (nic ciekawego tam nie ma)
No to teraz mamy modę na zamykanie blogów, D4rky idź na całość idź na całość 😛
Ja się wcale nie nudzę 😉
Ej, mnie też tam dodaj! Jako… hmm… pasjonata kisiela z serem? Ciekawy wpis… ;P
Do kategorii blogów dorzuciłbym jeszcze zawistnych krytyków, którzy zapewniają sobie popularność poprzez krytykowanie Znanych Postaci 😉
BTW, co do „śmierci blogów” to fajne dane mógłby Sparrow przedstawić — miesięczne statystyki liczby wpisów/komentarzy na Joggerze z ostatnich 3 lat (na przykład) mogłyby pokazać czy Jogger (jako przykład platformy blogowej) się rozwija, czy zwija.
no dziękuję Ci bardzo za umieszczenie mnie w jakże zaszczytnym towarzystwie – nie podoba mi się tylko to, że dzięki Twojemu zlinkowaniu dodało mnie do jakiegoś dziwnego serwisu wbrew mojej woli, a przy okazji ja nieświadomie wkopałam inne osoby, do których linki zamieściłam u siebie.
Kasia: To nie moja wina, ale dlaczego myślisz, że to dzięki mojemu zlinkowaniu? Z tego, co teraz przeglądam, to mój Jogger też tam jest „mirrorowany” (http://blognews.pl/blogi/wszystkie/dandys-jogger), również bez mojej zgody.
no ja w każdym razie właśnie piszę „uprzejmego” maila do tych państwa…
Również to zrobię, ale już jutro. Mnie nikt o zgodę nie pytał i Ciebie – jak mniemam – również. Coś takiego nie może mieć miejsca.
podaj mi swojego maila, to prześlę Ci kopię tego, co ja do nich napisałam
dandys na gadawski.pl
oj, „daniel” zamiast „dandys”.
– ok, jak tylko skońzcę, to prześlę
Z góry dziękuję.
Omg ja też tam jestem. Niby dlaczego ? Geez nawet nie wiem czy pisać maila i płakać, że nie chcę tam być..
Kasia: możesz też mi tego maila posłać (radmen at gmail com) ? Z góry również dziękuję
Radmen: mogę i zaraz to zrobię. dobra wiadomość – zadziałało, rano czekał na mnie mail, że zgodnie z moim życzeniem mój blog został usunięty z serwisu.
A widzisz 🙂