Jako, iż moja Beczyna ma już swoje lata, a czasy, w której właściciel chował ją w ogrzewanym garażu pod kocem bezpowrotnie minęły, zaczęła się upominać o poprawki lakiernicze. O ile wcześniej zmieniłem przedni zderzak (rdza wychodząca spod chromy wygląda paskudnie), o tyle później przyszedł czas na tylne lewe drzwi, które straszyły z daleka. Miałem kupić nowe, jednak nie znalazłem takich w miarę “zdrowych”. Postanowiłem więc zaszpachlować te, które są – bo od środka są wręcz jak nowe, a że z zewnątrz wychodzi rdza – no cóż, w 31-letnim samochodzie trzymanym od ponad 1,5 roku wyłącznie pod chmurką to i tak dobrze.
Do zrobienia tych drzwi przymierzałem się już dłuższy czas, jednak przeszkadzały w tym albo studia, albo znajomy lakiernik “walcował” i wytrzeźwieć nie mógł. 😉
W końcu udało się to 2-3 tygodnie temu. Oprócz drzwi poprawionych zostało parę “pryszczy”. Wygląda to bardzo dobrze, wręcz nie widać, że drzwi były szpachlowane. Czeka mnie jeszcze dotarcie lakieru, ale z tym też nie wiem, kiedy się wreszcie zabiorę.
Ostatnio wymyłem Beczkę porządnie i nawoskowałem (czego nie robiłem już może z pół roku). Wyszło pięknie, przynajmniej tak mi się wydaje. Tylko trochę rozprasza to odbijające się niebo na masce. 😉
Wygląda jakby wyjechał prosto z fabryki ;). Bardzo ładny wóz! 🙂
Świetne auto:)
Wypucowane zadbane i nawet felgi ma oryginalne(chyba:D nie znam się)
Ale i tak want!:D (na przejażdżki tylko:D)
Od sylwestra zeszłego roku zrobiłem nim ponad 60 tys. km, więc niekoniecznie tylko na przejażdżki. 😉
Faktycznie prawie jak nowy :).
Bardzo fajny samochodzik. Ja myślę o kupnie VW Busa 😉