Jedzie przed Tobą ze stałą, dość niską prędkością taksówkarz? Uważaj, bo pewnie zaraz skręci albo zatrzyma się bez kierunku. Po rocznych obserwacjach plasują się u mnie na drugim miejscu najgorszych kierowców, zaraz po kobietach. Taki taksówkarzyna rzadko włącza światła, a jak już włączy, to najpewniej jedno ma spalone. Mówię oczywiście o światłach mijania, bo pozycji już nie ma szans u nich uświadczyć. Oprócz tego, wpychają się na siłę i zatrzymują gdzie tylko chcą. Pierwsi trąbią, gdy nie ruszysz sekundę po zapaleniu się zielonego.
Tak, mocno tutaj generalizuję, bo zdarzają się i „normalni”. Ale gdy większość z tych, których widzę podpada pod ww. schemat, to możliwości są dwie: albo mam pecha, albo rzeczywiście „normalnych” taksówkarzy można uznać za wyjątki potwierdzające regułę. Tylko potem śmieszy mnie to, jak słyszę w radiu, że korporacja ma na celu utrzymywanie wysokiej jakości świadczonych usług.
oprócz tego – kierunkowskazy wrzucają już skręcając (bo wystawią palec trzymając kierownicę). Potrafią zablokować jednokierunkową, bo rozliczają się z klientem.
Itd…
Wiem – tatusiek jest taksówkarzem i dla mnie – to najgorsi kierowcy. Najbardziej nerwowi i nieprzewidywalni. To z nimi robi rutyna i nuda.