Sprzeczności masa

UWAGA! Ten wpis ma już 15 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Przyznam szczerze, że zgłupiałem. A raczej głupieję od jakiegoś czasu. Bo tego, co się dzieje ostatnio w rządzie, logicznie wytłumaczyć się nie da. Oczywiście przyjmując, iż to wszystko nie jest PR-ową papką (co jest chyba naiwnym aksjomatem).

Najpierw była sprawa samobójstwa Roberta Pazika, ostatniego z żyjących zabójców Krzysztofa Olewnika. Mniej więcej do godziny 18:00 z rządu płynął jednoznaczny przekaz – żadnych nieprawidłowości nie ma, Ćwiąkalski ani nikt inny z rządu winny nie jest. Ćwiąkalski odpowiadał nawet złośliwie na apel Zbigniewa Ziobro, aby podał się do dymisji. Jednak już trzy godziny później, sprawa się odwróciła – Ćwiąkalski rozważał taką możliwość. Rano, po pierwszych publicznych sondażach, Ćwiąkalski już nie był ministrem.

Kolejna sprawa – wpadka ministra Klicha na antenie Radia Zet. Minister spytany przez Monikę Olejnik o metody “oddziaływania” na premiera, myśląc, iż nie idzie w eter, powiedział, że położył dymisję na stole Tuska. Gdy dowiedział się, że jest to emitowane, zaczął ewidentnie kręcić, zaś na końcu cynicznie odpowiedział na to pytanie: “nie potwierdzam ani nie zaprzeczam”. Co za pech, popsuł Donaldowi wizerunek tego nieugiętego, który o wszystkim sam decyduje.

Następnie – kryzys. Kryzys, którego jeszcze parę tygodni temu – według rządu – nie było. A nawet nie ma, i nie będzie. Przynajmniej w Polsce. A tu nagle klops – w niektórych resortach nagle i niespodziewanie zaczyna brakować pieniędzy. Trzeba więc odpalić nową kampanię medialną pod nazwą: “Premier bezlitośnie szuka oszczędności”. Teraz nareszcie nie można zarzucić PO, że nie walczy z kryzysem (którego przecież według nich nigdy nie było). Mało kto jednak pamięta, że duma Tuska, który od jesieni zeszłego roku ignorował prośby o rozmowę ze strony opozycji (bo przecież to taki dzielny premier, któremu PiS nie będzie dyktował, co ma robić!), doprowadziła do ogromnego zadłużenia, np. policji. Sam koszt obsługi zadłużenia to – jak podaje poseł opozycji – równowartość trzech radiowozów dziennie.

I na koniec sprawa porwanego polskiego inżyniera. Od początku słyszałem od premiera, że nie można negocjować z terrorystami, i że polskie służby nigdy takich działań w tej sprawie nie podejmą. Inżynier już pozbawiony głowy, a co słychać w mediach? No tak, ubolewanie Tuska. Ale to w końcu ludzka rzecz. Tylko dlaczego dzisiaj dowiaduję się od Chlebowskiego, że “W sprawie porwanego Polaka wykonano gigantyczną pracę”. Jak to w końcu jest? Była “gigantyczna praca” i negocjowano, czy nie?

Wszystko to w ostatnich tygodniach jest dosłowną kpiną. Kpiną z ludzi, którzy głosowali na ten rząd. Mi naprawdę byłoby wstyd. Jednak może tego właśnie oczekiwali wyborcy PO – przewagi PR-u nad faktycznym rządzeniem?

Pozostaje mi tylko zachęcić do dyskusji w komentarzach oraz do zakładania własnych sondażowni – to one właśnie rządzą w dzisiejszej Polsce.

15 komentarzy do “Sprzeczności masa”

  1. To jest już chore. Ja się zastanawiam, czy nie olać tych wszystkich wyborów, bo co byśmy nie wybrali, to dalej ciągle jest ten sam cyrk, tylko mały inne.

  2. Cooper: to jedyne racjonalne wyjście, nie widzę powodów żeby brać udział w tym wariactwie. Bo w sumie na co miałbym głosować? UPR? No błagam…

  3. Dla mnie politycy to tylko aktorzy – nie wiem jednak kto jest reżyserem, bo na pewno nie tzw. wyborcy, którzy wyznają durną zasadę „niech rządzi ktokolwiek byle dobrze”. Tak jak w informatyce „śmieci na wejściu – śmieci na wyjściu”….

  4. Prawda. Nie ma na kogo glosowac.

    No, UPR to nie taka zla opcja. I tak nie zbiora dosc glosow, za toodbiora kawalek (no, kawaleczek) tortu „wiodacym partiom”.

    A moze lewica z czyms wyskoczy? To dla nich niezly moment by wrocic (i z trojga zlego „lewaki” chyba najmniej moga zaszkodzic naszej gospodarce)

  5. PS. A sprawa polskiego inzyniera jest skandaliczna. Naprawde wyglada to tak, jakby panstwo sie po prostu wypielo na wlasnego obywatela. Przez jakis czas oficjalne stanowisko brzmialo „nie negocjujemy z terrorystami” i „to sprawa dla pakistanskich dyplomatow, nie polskiego rzadu”. Nawet nie probowali wywierac presji na tamtejszych politykow by ich przymusic do dzialania w obronie naszego rodaka.

    A przynajmniej tak to wyglada z punktu widzenia zwyklego obywatela. Jesli za kulisami faktycznie ktos odwalal „gigantyczna prace”, to rzad zrobil wszystko by to ukryc.

    I co sie potem dziwic, ze Polacy nie czuja patriotyzmu? Skoro panstwo ma cie w d…

  6. Hoppke: Bezpieczeństwem inżyniera to ma sie zajmować jego pracodawca a nie państwo. Firma wysła ludzi faktycznie na front, dla pieniędzy – to prawie żołnierz (najemnik)… wie co mu grozi, a wielu żołnierzy zginęło na „państwowych misjach”.

  7. Oczywiscie, ze firma powinna zadbac o bezpieczenstwo pracownikow — zorganizowac jakas ochrone, czy nawet prywatne wojsko — ale w momencie gdy porywacze chca negocjowac z dyplomatami, to panstwo mogloby ruszyc dupsko.

    m.in. do takich rzeczy maja sluzyc ambasady i konsulaty, oplacane z pieniedzy polskich podatnikow przeciez. Niesienie pomocy wlasnym obywatelom maja wpisane w regulacje i przepisy. Czy Pakistan to takie zadupie, ze nie mamy z nimi zadnych kontaktow dyplomatycznych? Trudno mi uwierzyc.

    I jakos nie wyobrazam sobie, by np. US tak latwo spisaly wlasnego porwanego obywatela na straty.

    Nie mowie, ze Polska powinna byla poslac tam grupe uderzeniowa i odbic wieznia. Ale powinna przynajmniej dac Pakistanowi wyraznie odczuc, ze zalezy nam na odzyskaniu obywatela. Podstawowa dyplomacja. Dzwonic, slac pisma, zorganizowac „spotkania na szczeblu” jakichs wyzszych figur…

    No bo z ich punktu widzenia… skoro Polsce nie zalezy na tym inzynierze, to po co oni maja sie spinac? W koncu dla nich to tylko jakis tam obcokrajowiec. Jednego mniej, jednego wiecej, co za roznica.

    A tu wyglada na to, ze polscy dyplomaci sie nie interesowali specjalnie ta sprawa i pozostawali caly czas bardzo bierni, na zasadzie „co ma byc to bedzie”.

    A okolicznosci porwania mi zwisaja. Naprawde nie gra roli, czy facet pojechal tam pracowac, robic reportaz czy sie opalac na urlopie.

    I jak dlugo obywatele polscy beda mowic „sam sobie winien, po cholere sie tam pchal”, tak dlugo nasza panstwowosc i poczucie patriotyzmu bedzie jedynie zalosnym wypierdkiem.

    To jest rzecz, której naprawde zazdroszcze Amerykanom. Jacy by nie byli, to maja poczucie wspolnoty, silna tozsamosc narodowa, i potrafia stanac murem w obronie „swoich” — szczegolnie tych za granicami kraju, gdzie skupia sie uwaga innych panstw.

    A u nas…

    Polska potrzebuje dobrego doradcy ds. wizerunku.

  8. Polskie państwo nie potrafiło lokalnie porwanemu Olewnikowi pomóc… to taki finał w pakistanie jest bardziej niż logiczny. Może nikt nie będzie więcej chciał polaków porywać… bo to bez sensu :-/

  9. Przeczytałem tylko nagłówek i chcę ci powiedzieć: to nie ty głupiejesz, to oni głupieją. Wyłączyć, zakopać i nie myśleć.

  10. Hoppke: o ile wiem to lewica sprzedala za psie pieniadze polskie huty… i to za czasow sld spaprali kasy chorych. juz nie mowiac o powiadzaniach sld ze swiatem przestepczym. co krok i afera to „… zamieszany byly dzialacz sld…”
    i wcale sie nie dziwie, ze kwasniewski zaczal pic. na trzezwo nie mozna juz w tym tkwic.
    ja tym panom podziekuje.

    co do reszty to mi wystarczy ogolne spojrzenie na zachowanie sie partii tuska po przegranych wyborach z pisem. mozna bylo RAZEM cos zrobic a nie odwrocic sie plecami i rozbic na zlosc. ich arogancja i chamstwo jest juz widoczne golym okiem. na poczatku sie z tym kryli i zwalali ze to is jest zly. teraz maja pelne pole do prezentacji i wychodzi ich nieumiejetnosc i klamstwa.

    odnosnie pomyslow rzadu:
    Prawie pół miliona złotych wydało Ministerstwo Gospodarki na energooszczędne świetlówki. Resort chce je rozdawać Polakom, by uczyć nas oszczędzania energii. 😀 Na razie nie wiadomo komu i jak resort chce rozdawać świetlówki.

    to chyba bedzie bez komentarza 😉

  11. thot, doskonale wiem, że lewica ma nieprzeciętny dryg do przekrętów, i to tych z wysokiej półki. Nie zmienia to jednak faktu, że jest tam sporo fachowców. W sytuacji podbramkowej jako przedsiębiorca i obywatel pręcej zaufałbym lewakom niż PO (partia bez planu) czy PiS (partia z wodzem-paranoikiem).

    Argumentu o „kłótliwości” PO komentować nie będę, bo chyba już wyparłaś z pamięci jak wygląda „współpraca” z PiS-em (przypomnę np. Marcinkiewicza, Dorna czy Leppera). Współpracować z PiS-em to trochę jak pójść na dyskotekę do Błękitnej Ostrygi. Nie każdy lubi być dymany przez Kaczyńskich…

    BTW, ja dostałem darmowe energooszczędne żarówki od dostawcy prądu!

    BTW#2, czym jest te pół miliona przy ostatnich podwyżkach, które sobie posłowie jednogłośnie uchwalili? Albo oporze przed likwidacją finansowania partii z budżetu? Dłobnostką 🙂

  12. a ja jednak wole, aby tacy ludzie – jakkolwiek by nie byli madrzy i inteligentni – nie mieli mozliwosci wplywu na losy panstwa. bo wlasnie im zalezy nie na panstwie tylko na wlasnej kieszeni. nieuczciwym mowimy NIE. tak samo nieuczciwych lekarzy nalezy sciagac, prawnikow, piekarzy murarzy itp 🙂
    nie ma lepszych i lepsiejszych. wszyscy rowni wobec prawa.

  13. Powszechna równość? To tylko w anarchii 🙂

    BTW, ja tam wolę by na górze tkwił przebiegły i sprytny krętacz, niż uczciwy świniopas. Bo koniec końców intencje i uczciwość nie zastąpią kompetencji. To jak z operacją — wolisz by kroił Cię uczciwy, lecz młody i średnio zdolny lekarz, czy skorumpowany, lecz bardzo sprawny „weteran”?

    Poza tym nie ma sensu co i rusz zmieniać „złodziei” u władzy. Lepiej trzymać tam tę samą grupę, większa szansa że w końcu się nasyci (stąd już tylko krok do monarchii 🙂

    A tak w ogóle, to IMO do rządu nie powinni być dopuszczani ludzie, którzy się niczego nie dorobili. Chciałbym, by „ci na górze” mieli konkretne życiowe doświadczenie i umieli coś zrobić własnymi rękoma. Najlepsi by byli ludzie z solidną kupą kasiory natłuczonej w prywatnych przedsiębiorstwach — tacy przynajmniej nie bawiliby się w jakieś małe przekręciki i nie kłamali w żywe oczy byle 300zł diety zgarnąć. I może podejmowaliby decyzje zgodnie z sumieniem, a nie pod kątem załapania na następną kadencję.

    Ech, marzenie ściętej głowy…

  14. @thot22003: Akurat spapranie finansowania służby zdrowia to nie SLD wprowadziło, tylko AWS – wprowadzili słynne „kasy chorych” i burdel się od razu zrobił.

  15. Hoppke: jesli komus cos wolno to drugi powie: dlaczego mnie tez nie wolno? 🙂 i zrobi sie budel na kolkach.
    Paweł: wprowadzajac jakakolwiek reforme robi sie zamieszanie, dlatego ze system musi sie przyjac. potrzeba czasu. akurat reforma przygotowana przez buzka zaczela wychodzic na prosta kiedy sld doszlo do wladzy i wszysko zepsulo 🙂 mieszkam na slasku i tutaj to najlepiej sie przyjelo. to akurat wiem od znajomego lekarza. po prostu szpitale zaczely miec pieniadze i wychodzic na prosta. stworzenie nfz wszystko pogrzegalo. kazdy region mial swoja kase, a nie tak jak teraz – zarzadzany byl centralnie. o wiele gorzej jet zapanowac nad czyms takim. centralnie znaczy komus zalezalo by na tym lape polozyc.

Skomentuj Hoppke Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.