Ostatnio zrobiło się ciepło, więc kraj ogarniają protesty (czy tam „zadymy”, jeżeli jesteś – drogi czytelniku – odbiorcą mediów Agory). Jedne nie budzą moich zastrzeżeń, inne – wręcz przeciwnie. Nie mam nic przeciwko strajkom Solidarności rolniczej, itp. Zwykła, legalna manifestacja. Jednak to, co robi Sierpień 80 już mi się nie podoba zupełnie. Oprócz manifestacji, zaczynają się jakieś okupacje i poczucie bycia świętą krową, gdy Bogu ducha winni policjanci muszą ich wyprowadzać. Te krzyki: „Tu są starsi ludzie, nie szarpać ich!” albo reakcje „poszkodowanych” w szpitalu w stylu: „Pożałują bydlaki za to, co mi zrobili”, złoszczą mnie niesamowicie. Takie złe dziedzictwo PRL-u. I to poczucie, że jako związkowcom, wszystko im wolno. Dlatego wszelkie tego typu strajki są rzeczą szkodliwą.
Jest jednak sprawa, która złości mnie bardziej. O ile popieram obecne zachowanie rządu w sprawie tych protestów (tzn. odcięcie się od rozmów z wojującym tłumem, który co rok chce tego samego), o tyle zachowanie to jest po prostu hipokryzją i w żadnym wypadku nie jest konsekwentne. Dlaczego? Wystarczy przypomnieć sobie identyczną sytuację za rządów J. Kaczyńskiego. Pomijam już zupełnie przeciwne nastawienie mediów, niż w dniu dzisiejszym. Dzisiaj z mainstreamu medialnego płynie jednoznaczny przekaz – że wszystkie ostatnie protesty to „zadymy” i są szkodliwe. Jednak oprócz mediów, na strajku pielęgniarek w 2007 (albo 2006, nie pamiętam dobrze) pojawiali się politycy, litościwie wspierający duchowo protestujących. Były kwiaty, jedzenie, prezenty, słowa otuchy. Była Kwaśniewska, był Kalisz, była Gronkiewicz-Waltz. Była też masa wypowiedzi, Komorowskiego, Niesiołowskiego, Kutza o tym, jak zamordystycznym rządem jest ten w wykonaniu Kaczyńskiego, że sprzeciwia się demokracji, że jest zamknięty na dialog, że wykorzystuje policję tak, jak w PRL-u władza wykorzystywała ZOMO. W tamtym strajku Przemysław Gosiewski powiedział, że pielęgniarki są na sznurku opozycji, co zostało skwitowane medialnym rechotem. Dzisiaj to samo mówi Sławomir Nowak, i nie tylko nie słychać choćby najmniejszego śmiechu, jest to przyjmowane przez dziennikarzy bez słowa komentarza.
Dlatego apeluję o trochę rozwagi i pomyślunku, nie pozwalajmy wyręczać się w nim poprzez media.
Ja mam sposób na takie strajki „związkowe”. Niech związki zaczną finansować się same, to odechce im się głupich pomysłów.
@Dodek: Sierpień ’80 finansuje się ze składek swoich członków, więc proponuje nie pieprzyć głupot.
A co na temat – mnie się tam podobają akcje „Sierpnia ’80”. Widać że są zorganizowani (chociaż momentami trochę brak im konsekwencji), nikogo się nie boją i nie zależy im na medialnym poparciu. Niech okupują biura, na razie efekt jest taki że policja zamiast patrolować ulice i jeździć do wezwań stoi i pilnuje biur poselskich PO.
Wszystkie finansują się ze składek PLUS haracz od pracodawcy.