Zabawa się zaczyna

UWAGA! Ten wpis ma już 15 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Kampanii z tak sprzecznymi sondażami nie mieliśmy jeszcze nigdy. Od początku pojawiające się sondaże są albo wzięte z kosmosu, albo sprzeczne. W ciągu tych kilku tygodni było co najmniej parę sytuacji, w której sondaże publikowane jednego dnia (i w tym samym przedziale czasu wykonywane) pokazywały nie tyle różny odsetek poparcia dla każdego z kandydatów, ale nawet zupełnie przeciwne tendencje (co jakiś czas niezły ubaw musi mieć prowadząca „Śniadanie w Trójce”, która zbiera sondaże z całego tygodnia i je odczytuje – dwukrotnie już czytała parę sondaży, w której jeden z nich wskazywał wzrost poparcia dla Komorowskiego i spadek dla Kaczyńskiego, a drugi – vice versa).

Jednak ostatnio wyraźnie daje się zauważyć „zabawa” sondażowni. O ile nie wierzę sondażom, to tych kilka wstecz mnie po prostu rozśmiesza. Są tak niesamowicie różne, że ich zestawienie nie niesie żadnego wniosku, nie wskazuje żadnej tendencji. Ale pokazuje jedno – na czele jest Komorowski, którego dogonić nie może Kaczyński. Albo inaczej – Komorowski traci poparcie (bo elektorat trzeba zmobilizować), a Kaczyński szybko je zyskuje (bo inny elektorat uśpić należy i pogrążyć w pysze). Reszta kandydatów się oczywiście nie liczy.

Dziwne, że mediom tak liche twory, jak sondaże, jeszcze się nie znudziły. Rozumiem, gdyby się jeszcze sprawdzały. Ale w kraju, w którym sondażownie zaliczyły chyba największą z możliwych porażek w 2005 r.? No litości.

Jeden komentarz do “Zabawa się zaczyna”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.