Chciałem nie przywiązywać uwagi do ostatniej hulanki rządu. Ale się nie da – nawet słuchając radia w samochodzie przez 15 minut dziennie nie da się uniknąć atakującego z każdej strony słowa “pseudokibice”.
A chodzi ni mniej, ni więcej o to, że miłościwie nam panujący rząd znalazł kolejnego wroga ustroju – kibiców. I podobnie, jak w przypadku pedofilów, i tym razem ratuje się poparcie populistycznym hasłem oraz idiotycznymi planami, z których PO w swoim miłosierdziu zrezygnuje, lub też będzie szantażować nimi przed wyborami. Bo wiadomo – Kaczyński musi być chociaż w części przeciwny rozwiązaniom rządu, toteż wytnie się jakiś niefortunny kawałek z jego wypowiedzi i będzie szczuło wyborców Kaczorem, który popiera tych bandytów.
Właśnie – bandytów. Słowo to odmieniane jest przez wszystkie przypadki w wypowiedziach polityków PO. Słuchałem niedawno “Salonu politycznego Trójki” ze Sławomirem Nowakiem i naprawdę sztucznie i żenująco brzmiało zastępowanie przez niego słowa “pseudokibic” słowem “bandyta”. A wypowiedział je dosłownie kilkadziesiąt razy.
W całej tej sprawie jest jednak mnóstwo paradoksów i zachowań schizofrenicznych. Do zachowań tych zalicza się kult stadionu Legii, który jeszcze niedawno był skarbonką Bufetowej i powodem krytyki ze strony opozycji, zaś w ostatnich dniach role się zmieniły. Stadion Legii jest już zły, a nawet nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Został za to pokochany przez opozycję i takowe media, do których zapraszani są kibice ww. drużyny.
Niestety, jest duże poparcie społeczne dla zamykania kibiców (a nawet ucinania im łbów przy samej dupie) z dowolnego powodu. A poparcie to dodatkowo podkręcane jest w mediach. Na przykład w ten sposób. Nikt nic nie wie – ani kim byli ci ludzie, ani ilu ich było. Nie wiadomo też, co znaczy “zaatakowali”, skoro z relacji wynika, że była to jedna wybita szyba. Wiadomo natomiast w 100%, że byli to kibole, kwestia tylko, którego klubu. Czyż to nie jest chore?
Największa niespodzianka spotkała mnie jednak wczoraj. Idąc przez uczelniany parking, zauważyłem kilka wybitych szyb w samochodach. Ostatecznie okazało się, że szyb wybito kilkanaście, zaś winny był… pseudokibic. Gdy o tym przeczytałem, wyobraziłem sobie grupę ludzi w szalikach, wracających z meczu i “traktujących” samochodu kijami baseballowymi. Okazało się jednak, że ów kibic otrzymał 3 lata temu zakaz stadionowy, zaś z całą sprawą miało to niewiele wspólnego. Ot, takie przypisywanie “modnego” określenia. Jaki był w tym cel, to chyba każdy się domyśla. A znaczenie takie samo, jak gdyby podać, że zatrzymano bandytę i pirata drogowego, bo 5 lat temu zabrano mu prawo jazdy za punkty.
Sprawa jednak wciąż nie cichnie w mediach, zaś PO dochodzi do coraz bardziej absurdalnych wniosków. Mi pozostaje zaś unikać medialnej papki w tych dniach.
Standard dla PO. Trzeba sie przyjrzeć, co też Tuszczyna stara sie pod dywanem przepchnac w sejmie.
Tusk gra swoimi starymi metodami a Polactwo dalej sie na to nabiera. Żałosne.