Tytuł może trochę przewrotny, ale przyznaję, że Michalkiewicz zaraził mnie swoim ostatnim felietonem. I mimo, że mówił on raczej o mniejszej politycznej roli, jaką miałaby odegrać Marta Kaczyńska, to jednak wizja jej kandydatury w wyborach prezydenckich w 2015 roku dała mi trochę do myślenia.
Ostatnio faktycznie dość wyraźnie widać, że Marta Kaczyńska pojawia się coraz częściej w środowisku PiS-u. I nie chodzi tu tylko o sprawy związane ze śmiercią jej rodziców. Kaczyńska zaczyna zabierać czasem nieśmiało głos w krytyce rządu w sprawach pozasmoleńskich. Widać, że ma ambicje polityczne – mimo, iż jeszcze niedojrzałe.
Do myślenia dają także ostatnie przepychanki ws. przyszłych wyborów prezydenckich pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobrą. I sądzę, że to właśnie wtedy narodził się pomysł zagospodarowania Marty Kaczyńskiej w polityce. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, iż po stwierdzeniu Kaczyńskiego w którymś z wywiadów, że nie będzie startował w wyborach prezydenckich w 2015, a następnie żachnął się na reakcję Zbigniewa Ziobry na te słowa, ostatecznie je odwołując?
Póki co, zauważam budowanie pozapolitycznego wizerunku Kaczyńskiej. Wygląda to trochę na kreowanie celebrytki. Jednym z elementów tej budowy jest film “Córka”, dołączony do środowej Gazety Polskiej.
Ale sama kandydatura Marty Kaczyńskiej w wyborach prezydencki nie jest pozbawiona sensu. Byłaby ona nowym graczem na scenie politycznej, co procentowałoby wśród ludzi, którym przejadła się obecna scena polityczna – a takich wcale nie jest mało, a hasło “oni już byli” lubi się odradzać co jakiś czas. Kaczyńska jest kobietą, co byłoby nie tylko nowością wśród kandydatów (pomijając plankton polityczny) na prezydenta i przyniosło jej głosy kobiet (nie feministek). Ostatecznie Marta Kaczyńska nie byłaby – jak wnioskuję po dotychczasowych wypowiedziach – radykalną przedstawicielką prawicy, ale raczej poszła w ślady ojca, reprezentując centrum wychylone lekko w prawo. A to przy poparciu dla centrowej właśnie Platformy również byłoby zaletą.
Również wizerunkowo jest całkiem dobrze. Marta Kaczyńska jest młoda i obiektywnie niebrzydka. Ma rodzinę (chociaż to akurat w jej przypadku śliski temat), jest dość zamożna. Ogólnie wypada więc dość korzystnie, a to właśnie tym sugeruje się najczęściej elektorat w wyborach prezydenckich.
I nawet, jeśli Jarosław Kaczyński nie ma aż tak daleko posuniętych wobec bratanicy planów, to myślę, że Marta Kaczyńska odegra jeszcze ważną rolę w polskim życiu politycznym. Byłaby doskonałym “substytutem” wczesnego Marcinkiewicza, a chyba właśnie takiej osoby potrzebuje PiS, aby wyrwać się kiedykolwiek z opozycji.