Takich kłamstw już dawno nie widziałem

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Fakt, nie pałam zbytnią sympatią do Panasewicza, ale to, co przeczytałem dzisiaj, to przechodzi wszelkie pojęcie:

http://wiadomosci.onet.pl/1601845,11,item.html

Po kolei: “Panasewicz nie przyznał się do stawianych zarzutów. Nie kwestionuje, że rzucił butelką, ale zaprzecza, aby celowo i świadomie chciał nią trafić w kogokolwiek. Muzyk złożył wniosek, by przesłuchać w tej sprawie jako świadków pozostałych członków zespołu.” – skąd członkowie zespołu mogą wiedzieć, co ukociło mu się we łbie? Bo ja nie mam pojęcia.

“Podczas jednej z piosenek Panasewicz rzucił w tłum stojący przed sceną butelkę wody. Trafiła ona w 23-letnią kobietę.” – tak, rzucił butelką w tłum, a butelka trafiła w tą dziewczynę. Ciekawe przedstawienie faktów. Może oskarżmy butelkę? A tak zupełnie serio, to każdy, kto widział film przedstawiający incydent, nie ma wątpliwości, że rzucał właśnie w konkretną osobę (co potwierdza dodany po rzucie tekst “Spadaj!” czy jakoś tak w kierunku dziewczyny).

No i na koniec najlepsze: Badanie po zdarzeniu wykazało u Panasewicza ok. 1,8 promila alkoholu. Podczas przesłuchania Panasewicz zaprzeczył, aby w trakcie koncertu był pijany. Wyjaśnił, że tuż po występie członkowie zespołu otrzymali od organizatora imprezy butelkę whisky, którą się poczęstowali.. Bije wszystko inne na łeb. Ciekawe, że człowieka, który przyznaje się, iż zdarzają mu się tzw. “tygodniówki”, taka niecała butelka whisky aż tak mocno chwyciła w objęcia.

Cóż można powiedzieć? Chyba tylko “precz z obłudą”.

A teraz się pochwalę ;-)

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Jacek Kwieciński z Gazety Polskiej pisał jakiś czas temu, że byłoby fajnie, gdyby koszulki z niepoprawnymi politycznie hasłami były dostępne hurtowo. Nie miałem co robić, to przygotowałem wzory i wysłałem im link do redakcji.

Dwa numery dalej, a tu proszę:

Jakby kogoś interesowały koszulki, to proszę bardzo.

Riddle bardziej angielski niż Angole

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Z nudów przeglądam niektóre twittery i zatrzymałem się na jednym, riddle’owym. Muszę przyznać, że takich kwiatków dawno nie widziałem. Np. to:

Co znaczy owo “invitishuns”, Bóg jeden raczy wiedzieć, bo – co ciekawe – nawet Google nic nie zwraca dla tego hasła (oprócz – rzecz jasna – tego paszkwilu). Wiem, wiem – chodzi o zaproszenia, ale czyż – tak, jak pisałem w tytule – nasz gooru nie próbuje być w tym swoim “slangu” bardziej angielski od Anglików?

Tym bardziej wydaje mi się to niezrozumiałe, ponieważ sam Riddle pisze, że twittera prowadzi m.in. dla podszlifowania angielskiego. W świetle całego twittera to jest tam więcej slangu niż poprawnej angielszczyzny i jeszcze nie widzałem osoby, która przez slang efektywnie podszlifowała swój angielski. O drugim kwiatku (“has” zastosowane do pierwszej osoby l. poj.?!) nie chce mi się nawet pisać.

Tak próbuję podsumować, ale mi się odechciewa. W końcu czego się można spodziewać po osobie, która propaguje słuszny jedynie cel prowadzenia twittera – czyli pisanie o CSS, itp., z lansowaniem się w międzyczasie. A Ci, którzy piszą o tym, co aktualnie robią (czyli właśnie realizują główne założenie twittera), to ciemnogród, za który nasz biedny Riddle tłumaczyć się musi przed zachodem! Bo przecież ogólnie wiadome jest, że nie dorośli do prowadzenia tak poważnego przedsięwzięcia.

I to by było na tyle.

A czego Ty nie masz?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Ta zabawa w wyszukiwanie – o dziwo – nie tego, co politycy posiadają, ale czego _nie_mają_, zaczyna już się robić powoli żenująca. Najpierw fakt, że premier nie ma konta, teraz to.

Czy naprawdę jest to tak skandaliczna i ważna wiadomość, że mówią o niej nawet w zagranicznych mediach?

Żyjemy przecież w demokratycznym kraju, a Kaczyński jest wolnym człowiekiem. Czy musi być więc wyśmiewany za to, że dzieli konto z matką? Czy media chcą na siłę uszczęśliwić premiera tym kontem?

Jednak jeśli takie kawałki są wodą na młyn dla nastoletnich (i nie tylko) oportunistów, to ww. media będą dalej szukać rzeczy, których nie ma. Zaraz się bowiem okaże że, ktoś nie ma prawka, inny ktoś nie ma samochodu, a przecież niedopuszczalnym jest, żeby prawdziwy Polak, albo nawet Europejczyk (!) nie posiadał tak niezbędnych do życia rzeczy.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Fuzja stron zakończona!

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Jak się czytelnik mógł zorientować, od jakiegoś czasu strona www.gadawski.pl była niedostępna, zaś strona akcji: www.gadawski.pl/gg została zdublowana na tym oto Joggu.

Otóż jakiś czas temu wpadłem na pomysł, że połączę statyczną stronę domową, która była już mocno zdezaktualizowana, z tym oto blogiem. Zyskałem dzięki temu elastyczność oraz łatwość edycji informacji. Zaktualizowałem też wreszcie informacje, których nie chciało mi się zmienić wcześniej.

Dodałem nowe zdjęcia, pogrupowałem wszystko tak, aby było wygodne w przeglądaniu i edycji. Dużo zyskała na tym akcja przeciw GG, która teraz może być błyskawicznie komentowana i popierana poprzez komentarze do odpowiedniego wpisu. Wcześniej możliwe to było jedynie drogą mailową.

Nad fuzją pracowałem parę dni (bo jednak trochę roboty z przeniesieniem było), jednak myślę, że się opłacało. Dzisiaj jest ona ostatecznie zakończona: www.gadawski.pl prowadzi do strony głównej jogga, zaś www.gadawski.pl/gg zostało przed chwilką przekierowane na wpis z akcją. Informacje znajdujące się na stronie domowej zostały usystematyzowane na górnej belce (za pomoc w jej dodaniu dziękuję szlomo).

Prosiłbym o oceny, jak według Was wypadła ta fuzja. Z góry dziękuję za wszelkie opinie!

Lista osób i serwisów popierających akcję przeciw Gadu-Gadu

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Na tej stronie wpisywać mogą się osoby, które poprzez dodanie linku lub bannera na swoją stronę poparły akcję przeciw Gadu-Gadu.

UWAGA! Komentarze będą weryfikowane i w przypadku stwierdzenia braku linku – usuwane!

Czy poseł Blida zostanie kanonizowana?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Dzisiaj z rana zdarzyło się coś, czego konsekwencje przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Otóż podczas akcji ABW zatrzeliła się połsanka Barbara Blida.

Pierwsza myśl, która przyszła do głowy to oczywiście fakt, że nikt – a tym bardziej kobieta – nie próbuję się zabić nie mając nic na sumieniu. Tymczasem w mediach rozpętał się dziwny bełkot, którego pojąć za żadne skarby nie mogę.

Przykład Blidy pokazuje, jak daleko potrafi posunąć się poprawność polityczna w mediach. Pierwszą rzeczą, która mnie zszokowała, była informacja w ramce na stronie głównej Wikipedii, a która brzmiałą “Barbara Blida (…) zginęła (…)”. No chwileczkę – jak to “zginęłą”? Myślałem, że to określenie stosuje się do osób, które zmarły na skutek działań osób trzecich lub niefortunnych okolicznościach. Ale czy ktoś słyszał, żeby mówić “zginął” o samobójcach? Jednak to był dopiero początek cyrku, który się potem rozpętał.

Kolejną bezczelnością był pierwszy komentarz polityka na temat śmierci Blidy. Był nim Szmajdziński (imienia nie pamiętam, zresztą nie warto). Powiedział on zdanie: “Taką mamy właśnie praworządność: przeszukania o 6:00 nad ranem (…)”. Przyznam, że zwaliło mnie z nóg – śmierć koleżanki wykorzystał do gry politycznej. Dodatkowo domniemam, że ABW – według ww. posła – powinno przeprosić albo uprzedzić o swojej tajnej akcji samą zainteresowaną? Ludzie – ona nie została zamordowana – ona się zabiła!

Jednak śmiałości pozazdrościły mu kolejne czerwone gnidy. I tak oto w sejmie, bezpośrednio przez przerwą – politycy SLD snuli chore wizje śmierci Barbary Blidy. Mnie samego dziwi też sama przerwa zarządzona przez marszałka Jurka. Jeszcze raz przypominam, że to była śmierć samobójcza i gdyby nie miała nic na sumieniu, to by się nie zabiła.

Oczywiście oliwy do ognia dolał Onet ze swoimi technikami manipulacyjnymi. W jednym z newsów czytam (w tytule): “Zginęła na oczach funkcjonariuszki ABW”. W artykule zaś opisana jest sytuacja, w której Blida poprosiła funkcjonariuszkę o odwrócenie się, i wtedy wyjęła broń i strzeliła sobie w klatkę piersiową. To jak, redaktorzy – w końcu na jej oczach, czy była odwrócona? Chyba, że ma oczy w d***, to przepraszam.

Ale nadszedł wieczór, wchodzę na Onet, a tu coś pięknego – boks poświęcony samobójczyni – łapówkarze. W nim między innymi autorska biografia poseł Blidy wraz z opiniami o niej samej kilku SLD-ków. To może pójdźcie za ciosem i umieśćcie księgę kondolencyjną dla internautów? Zresztą o czym ja gadam, mogę się obudzić, a taka już będzie istniała.

Poza tym, uważam wszystkie artykuły o dzisiejszym incydencie ze słowem “śmierć” w tytule za manipulacyjne – jest to bowiem zwykłe samobójstwo, cokolwiek nie powiedzą czerwoni z SLD.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Wrzuć 5 zł, daj organizatorom zarobić!

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Dzisiaj odbędzie się piętnasty finał WOŚP. Akcja, którą – przyznaję – nie do końca rozumiem. Mnóstwo wolontariuszy, którzy czasem w mrozie i nieciekawej pogodzie zbierają pieniądze do kartonowych “puszek”, ogromny show medialny i darmowy czas na antenie TVP, w którym widz jest niejako przekonywany o tym, że osoby, które nie popierają akcji, są zwykłymi bydlakami. No cóż, ja widocznie jestem takim chamem bez serca.

Jednak ile z osób popierających zna choćby wyciąg ze statutu WOŚP? No właśnie, jest to kilkanaście procent całości.

A czy wrzuciłbyś wolontariuszowi do puszki tytułowe 5 zł, gdybyś wiedział, że organizatorzy WOŚP będą mieli z tego około 0,30 gr zarobku? Tak, nie wydaje Ci się. W statucie tej fundacji widnieje zapis, że “pokrycie działalności statutowych” następuje z odsetek wypłaconych przez banki. Organizatorzy sprytnie wyjaśniają w osobnej podstronie fundacji, że chodzi o koszty administracyjne. Jednak sprecyzujmy, co jeszcze wchodzi w skład “działalności statuowych”. W statucie znajdują się wszelkie ustalenia nt. wynagrodzeń dla organizatorów (nie mylić z wolontariuszami) oraz całej bandy osób tworzących Fundację WOŚP.

Według mnie, ktoś tu pomylił pojęcia. Bo jak na razie Owsiak tworzy sobie wizerunek wielkiego darczyńcy, kiedy to właśnie on, jego żona i kilkanaście najbliższych osób zarabiają na tym interesie. Resztę robią wyrobnicy, których jest masa na ulicach.

Do zeszłego roku pieniądze z odsetek zarobionych na zebranych pieniądzach przeznaczone były na tzw. “podziękowanie za finał” w postaci Przystanku Woodstock. Dobrze chociaż, że w tym roku zmienili statut (m.in. po programach TV Trwam) i Woodstock nie jest już organizowany za pieniądze z odsetek, lecz z tych od sponsorów.

Zapraszam do przemyślenia tematu przed wpłaceniem pieniędzy na WOŚP oraz do dyskusji w komentarzach.