A joke come true?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Znalazłem dzisiaj na “wydziałowym” forum takowy link:

http://www.wirtualnemedia.pl/article/2164117_Grzegorz_Miecugow
_Po_wyborach_znalezlismy_sie_w_zupelnie_nowej_sytuacji.htm

I cytat z niego:

W nowym sezonie magazynu polityka będzie stopniowo wypierana przez ważne tematy społeczne.

Brak mi słów, dokładnie, jak w popularnym ostatnio dowcipie, że TVN po 2 latach dokopywania rządowi przerzuca się na krytykowanie opozycji.

Ze względu na niepoprawny politycznie i dość jednoznaczny wpis nie oczekuję zbyt wielu komentarzy. Ważne, że paru osobom da do myślenia.

Tragedia w narodzie!

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Niby ludzie narzekają na prezydenta, a jednak jego przemówienie zdaje się być niezbędne na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu! A oto dowód:

Społeczeństwo wyraźnie sprzeciwia się absencji prezydenta w Sejmie. Trzeba go o tym poinformować!

A tak serio, to ta postawa “wszystko, byle wbrew PiS-owi” to już się śmieszna w wydaniu niektórych robi.

Kolejny paradoks?

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Dzisiaj czytam na Onecie: http://www.onet.pl/30f-47089b8b – czyli Tusk ma papiery na jakieś przewinienia Kaczyńskich za czasów PC. W mediach ogólne podniecenie i niecierpliwość w związku z ich publikacją.

Rok 2005 – kampania wyborcza. Kurski zapowiada (jeszcze), że ujawni dokumenty związane z rodziną Tuska. Popłoch w PO i piętnowanie postawy Kurskiego, określając ją mianem “brudnej kampanii wyborczej”. W mediach ogólne zażenowanie i robienie z Kurskiego oszołoma.

Amnezja?

Pedalski paradoks, czyli homoseksualny komunizm

UWAGA! Ten wpis ma już 17 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Właśnie nastał dzień, w którym jesteśmy zalewani poprawnością polityczną i tą jakże pozytywną i przyjazną tolerancją. I właśnie w tym Dniu Wzajemnego Miłowania, zauważyłem paradoks.

Bo jak można nazwać fakt, iż w tej “pozywnej” indoktrynacji, gdzie wszyscy darzą wszystkich miłością, gdzie “każdy inny, wszyscy równi”, doszukujemy się politycznych hasełek oraz legalnych wyzwisk? Oczywiście każda obraza z ust pedała jest podparta demokracją i wolnością słowa – niech się strzegą krytykujący! Dodatkowo każda osoba o innych poglądach jest pouczana o tolerancji. Ciekaw jednak jestem, gdzie ta tolerancja się podziewa, gdy ktoś ma inne zdanie do “jedynie słusznego”? Wtedy jest to jednoznacznie naruszenie demokracji, zaś osoba “nietolerancyjna” jest bez skrupułów wyzywana od faszystów i homofobów. Ot, tolerancyjna natura środowiska związanego z tym zboczeniem.

Co ciekawe, w tej “walce o demokrację” zapomniano, że jednocześnie dąży się do podstawowych zasad komunizmu – “wszyscy równi”. Jednak i tutaj jest to jedynie hasełko, bo zaczynają występować osoby “równiejsze” – i są nimi właśnie homoseksualiści. Tylko kiedy ludzie zaczną to zauważać?

I tak źle, i tak niedobrze

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Komendant policji w Toruniu woził Rydzyka

Znów TVN ma temat godny brukowca, którym się będzie podniecał jeszcze co najmniej tydzień (jak z nagraniem negocjacji z Beger z PiS-em, które nazwali sobie “taśmami prawdy”). Jednak przemyślmy to na sucho.

Podnoszą się głosy, że to prywata. Jednak co przeszkadzało komendantowi toruńskiej policji podwieźć Rydzyka do położonego niedaleko budynku, skoro i tak miał tam jechać? A skoro tak, to nie robił specjalnie trasy, a przy okazji wziął ze sobą znajomego.

Bzdurą jest też porównywanie sprawy do tragicznego wypadku sprzed paru dni z udziałem dwóch policjantów podwożących Tomasza Serafina. Tutaj komendant znajdował się na miejscu właśnie w celu ochraniania obchodów 15 rocznicy RM, w tymże też celu jechał pod kampus WSKSiM. Nie wysyłał też podopiecznych, a sam wziął Rydzyka do radiowozu.

TVN szukał innego “skandalu”, jednak – przez przypadek – trafił na ten konkretny. Na miejscu było kilkunastu operatorów kamer z koncernu ITI. Doskonale wiedzieli, że Rydzyk będzie musiał się przemieścić z budynku RM do WSKSiM. Jednak czekali na konkretny materiał – Rydzyk po przemówieniu do sluchaczy wsiada do swojego Mercedesa S-classe i odjeżdża. Chyba nie muszę mówić, jaki efekt dałoby to w konfrontacji z prośbami o pomoc finansową, nadawanych na antenie RM?

Dlatego Rydzyk postanowił uniknąć tej sytuacji i pojechać na teren kampusu WSKSiM niedostrzeżony przez innych. Zostawił S-classe, zrezygnował z autokaru (ze względu na babki, które nie dałyby mu dojechać w rozsądnym czasie). Naprawdę, nie widzę tu żadnego problemu.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Make-a-fool

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Zauważyłem, że w polskiej polityce zaczyna sprawdzać się pewna dziwna prawidłowość. Jeżeli ktoś mówi prawdę, ale taką jeszcze niepodpartą konkretniejszymi dowodami, to osoby “zainteresowane” zaczynają coś, co można nazwać “make-a-fool”.

Pamiętacie programy publicystyczne w TVP jescze 5-6 lat temu? To czasy, kiedy Lepper pojawił się w “wielkiej polityce”. Mówił wtedy o jakichś aferach z Orlenem w tle, o złodziejskiej prywatyzacji, o przekrętach w bankach, itp. Do tej pory mam przed oczami śmiech Durczoka po wypowiedzi jakiegoś czerwonego z SLD. Po prostu – Lepper był oszołomem, który nie wiedział, co gada, był ogólnie postrzegany jako “burak”.

Jednak z czasem rządy SLD chyliły się ku końcowi, a na wierzch zaczęły wychodzić afery w wykonaniu partii wtedy rządzącej. I co się okazuje? Że prawdą było to, o czym mówił – jescze nieogarnięty – Lepper, jednak nikt nie chciał go słuchać. Nabrał ogłady i zaczął coraz mocniej argumentować sprawy, w których widział nieprawidłowości. Jego słowa przestały być już teorią spiskową, którą mu zarzucano w sposobie postrzegania świata.

Ostatecznie doszło do tego, że gdy dzisiaj Andrzej Lepper mówi, iż posiada dowody na swoje słowa, to osoby zainteresowane już nie komentują go ironicznym śmiechem, ale błyskawicznie podwijają ogony.

Po co opisałem to wszystko? Ponieważ zauważam dubel tej sytuacji, tyle, że z politykami LPR w roli głównej. Giertych to idiota, Wierzejski – chory z nienawiści. Tak kreują ich media. Jednak Giertych własnie próbuje przywrócić w szkole te wartości, które wypłukała przez lata lewica, a Wierzejski opowiada o sprawach, które wyjdą za jakieś 5-6 lat (prawdziwe ustalenia okrągłego stołu, związki KOR-owców z SB, itd.). Ciekaw jestem, czy teraz przeciwnicy ww. polityków wytoczą wobec nich takie same armaty, jakie niegdyś celowano przeciw Lepperowi. Bo już wiem, że powtórzą się te same argumenty.

Podobnie Giertych – zobaczcie te akcje, protesty. Nie – źle się wyraziłem. Bo jak można nazwać coś, co zawiera w 40% inwektywy w stosunku do Giertycha petycją przeciw konkretnym działaniom? Jak słyszę ludzi, którzy wpadki polskiej edukacji przypisują Giertychowi (chodzi mi również o te sprzed objęcia przez niego stanowiska ministra edukacji), to zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście Giertych jest źródłem całego zła na świecie. W tych wszystkich protestach powtarzają się przecież te same argumenty, które pojawiły się w tydzień po nominacji na ministra. Przypomnę, że w ten tydzień nie zdążył choćby przemówienia napisać, a juz mówiono, że źle wpływa na szkolnictwo, itp. Śmieszne, prawda?

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Brudna kampania w wykonaniu PO

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Jak tak dalej pójdzie, to pomyślę nad stworzeniem nowej kategorii – “Paradoksy”.

Okazuje się bowiem, że zauważyłem kolejny paradoks w polityce. Po sprawie bojkotu Giertycha przez ambasadora Izraela w Polsce oraz stosowaniu odmiennych reguł w sprawach Michalkiewicza w RM oraz Urbana w TOK FM, przychodzi czas na PO.

Trochę ponad rok temu Jacek Kurski przedstawił dokumenty świadczące o wstąpieniu dziadka Tuska – Józefa – do Wehrmachtu. Pamiętamy wypowiedzi samego Tuska, jak i Rokity, a także wielu innych posłów. Tak – PiS wtedy rzekomo prowadził brudną kampanię. Tym określeniem nazywano zdobywanie wyborców poprzez atak na inne partie.

I cóż widzę dzisiaj? Spot wyborczy Platformy Obywatelskiej. Zaczyna się od głośnego expose J. Kaczyńskiego i zaniepokojonej snem dziecka matki. Na koniec cichy i spokojny głos Tuska (“R’Hazem”). Czyżby powtórka z historii?

Tak, dokładnie. Tym razem PO korzysta z doświadczeń PiS-u i stosuje ową brudną kampanię (zdobywanie wyborców poprzez atak innej partii). Szkoda jedynie, że przy obecnej tendencji politycznej wśród mas nikt im tego nie zarzuci.

Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzach!

Kolejny paradoks – wara od TOK FM?

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Kolejny paradoks w polskiej polityce. To już kolejny przypadek stosowania odwrotnych reguł w zależności od tego, kto jest “bohaterem” sprawy.

Pamiętacie, jak podniosły się głosy w mediach po emisji w Radiu Maryja felietonu Michalkiewicza? Pomijając to, o czym pisał (bo była to wypowiedź antysemicka), wszyscy postulowali o ukaranie RM. Nikt nie wspominał w tej sprawie o Michalkiewiczu.

Jednak czego się dzisiaj dowiaduję? Znów radio (TOK FM), znów osoba i znów kontrowersyjna wypowiedź (dla dobra własnego zdrowia psychicznego nie skomentuję również paszkwilu wypowiedzianego przez Raczkowskiego oraz Urbana). I co tym razem sądzi o sprawie “społeczeństwo”?:

Jak widać, tym razem jednak trzeba postąpić odwrotnie – ukarać Urbana (jemu i tak już nie zależy), ale trzymać się z daleka od TOK FM (swoją drogą, ściśle związanego z PO). Ile jeszcze takich paradoksów zafundują nam najbliższe lata?

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

KE widzi u nas drzazgę w oku, a u siebie nie dostrzega belki?

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

Przed chwilą przeczytałem doniesienia od IAR-u w moim czytniku RSS. Po przeczytaniu jednego z nagłówków, postanowiłem przeczytać całą wiadomość. I przyznaję, że po jej przeczytaniu trochę się zmieszałem.

Dlaczego? Chodzi o wiadomość. Otóż Komisja Europejska przypomina nam, że kara śmierci jest niezgodna z europejskimi wartościami. Fakt, na początku myślałem, że to żart, ale już po chwili odkryłem, że nie ma w tym ironicznego tonu.

Spytacie pewnie, dlaczego mnie ta informacja tak poruszyła? Otóż czy nie jest dziwne to, że organ Unii Europejskiej wtrąca się do naszych debat, argumentując to niezgodnością kary śmierci z   w a r t o ś c i a m i   europejskimi.

Przypomnijmy może, co stanowi te wartości. Pozwolę sobie wypunktować te najgłośniejsze:

  • pobłażanie dla takich patologii, jak homoseksualizm,
  • jawne poparcie dla morderstwa na nienarodzonych dzieciach (tzw. “aborcja”),
  • pozwolenie na samobójstwo z pomocą lekarza lub osoby przez siebie wybranej (tzw. eutanazja),
  • ingorancja religijna,
  • i tak dalej.

Czy w starciu z tymi antywartościami kara śmierci jest taka straszna, jak określa to KE? Bo ja osobiście za takie wartości dziękuję

Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzach.

Bojkot Giertycha – sequel sprawy dziadka Tuska?

UWAGA! Ten wpis ma już 18 lat. Pewne stwierdzenia i poglądy w nim zawarte mogą być nieaktualne.

To, co ostatnio wydarzyło się w polskiej polityce, coraz bardziej przekonuje mnie o tym, jak daleko zakorzeniona jest w naszym narodzie poprawność polityczna. I nie chodzi mi bynajmniej o roszadę na stanowisku premiera.

Ostatnio – przeglądając doniesienia z IAR-u dowiedziałem się, iż ambasador Izraela w Polsce planuje bojkot ministra edukacji – Romana Giertycha. Jednak jakie są powody tego bojkotu? Czyżby znów “język nienawiści” oraz nietolerancja (na które powoływali się twórcy akcji przeciw Giertychowi)? Wyobraźcie sobie, że nie!

Otóż tak argumentuje genezę bojkotu sam ambasador:

“Powodem mają być antysemickie poglądy w rodzinie Giertycha oraz wypowiedzi polityków LPR.”

Po przeczytaniu tego zdania dosłownie zdębiałem. Mamy prosty przykład na powtórkę z historii, tyle, że w odwrotnym wykonaniu.

Dlaczego tak piszę? Czyż nie przypominacie sobie kampanii prezydenckiej, w czasie której Jacek Kurski opublikował informacje o dziadku Tuska? Tak – wszyscy jednogłośnie wtedy stwierdzili, że to po prostu chamstwo, że Kurski podłożył świnię Tuskowi. Bo co ma rodzina do konkretnej osoby? Krzyczano, że trzeba oceniać człowieka, a nie jego rodzinę i przeszłość, itp. Co powiecie teraz, gdy z identycznych powodów nawołuje się do bojkotu ministra tyle, że tego “z przeciwnej strony barykady”? Bo jakoś nie słyszę ogólnomedialnego protestu w tej sprawie (jaki miał miejsce podczas ujawnienia życiorysu dziadka Tuska).

To wydarzenie dało mi dużo do myślenia, i teraz tylko wyczekuję tego powszechnego sprzeciwu wobec bojkotu amasadora (którego – naiwny – się pewnie nie doczekam).

Jak zwykle i w przeciwieństwie do “dobrych blogów”, zachęcam do wyrażania swojej opinii w komentarzach. 😉